Zaczne od oceny filmu zgodnie ze skala film-webowej skali, a wiec obraz jest poprostu dobry ma swoje mocne i nieco slabsze strony. Fani slasherow, hektolitrow krwi tudziez co chwila skaczacej kamery moga czuc sie jak najbardziej zawiedzeni po seansie ale nie ja. Piekne zdjecia, dokladne oddanie surowosci i klimatu z ktorym musieli sie mierzyc owczesni kolonizatorzy jak rowniez starych przesadow i gleboko zakorzenionej wiary w tzw. diabla i dzialajace na jego uslugach czarownice to niewatpliwie plusy tej produkcji. Muzyka i dzwiek mimo, ze nie wybitne wpasowaly sie calkiem dobrze w obraz potegujac uczucie napiecia wraz z rozwinieciem sie akcji filmu.
Dobor rol aktorskich, a mowimy o wlasciwie czterech rowniez na plus moim zdaniem szczegolnie wyroznia sie rola najstarszej corki, ktora rewelacyjnie zagrala
Anya Taylor-Joy. Pozostala obsada rowniez trzyma rowny poziom utrzymujac widza w stanie ciaglego niepokoju i niepewnosci co wraz ze wspomnianymi zdjeciami i dobrze oddanym klimatem tworzy ciekawa mieszanke. Jest rowniez kilka mocnych scen moze nie powodujaych zadnej gesiej skorki jednak na pewno zapadajacych w pamiec po seansie.
Minusow tak naprawde jest niewiele stad moja dobra ocena ale niewatpliwie sa to basniowe ukazanie w niektorych momentach czarownicy, pozniej czarownic. Chwilowe dluzyzny podczas rozwiklywania zagadki problemow egzystencjonalnych angielskiej rodziny tudziez glupie standardowo nieprzemyslane decyzjie glownych bohaterow ale to juz jest norma w wielu takich produkcjach i mimo, ze diabel tak naprawde siedzi w szczegolach nie ma ich tutaj tak duzo in minus aby sie ich konsekwentnie czepiac.
Podsumowujac The V Vitch to solidna porcja kina dla fanow gatunku - znacznie bardziej klimatu produkcji niz dozynania ofiar z ukazaniem tegoz w calej jego rozciaglosci.
Mi osobiscie takie kino zdecydowanie odpowiada i przypomina rowniez jak daleko znaczna wiekszosc z nas zyje dzisiaj od natury...