Za scenę z niemowlakiem i wiedźmą należy się ocena 1/10, komu ta scena była potrzebna? Nic nie wniosła do fabuły, obrzydliwe, wiedźma rozcinająca bezbronne dziecko i smarująca się resztkami, k*rwa, się wk*rwiłem, reżyseria chyba poj*bało. Jeszcze w tle ta poj*bana muzyka, jakieś silent-hillowe skrzypce, i jeszcze na końcu wiedźma odlatuje na miotle xD stereotyp as f*ck, nie polecam, scena odrażająca.
Niby stereotyp, ale na samym końcu napisano, że film opierano na wszelakich bajkach ludowych, podaniach związanych z czarownicami, a tam właśnie jest opisywana jako lecąca na miotle i smarująca się tłuszczem, w tym niemowlęcym, więc raczej ciężko pokazać inne czarownice, kiedy chce się odwzorować XVII wiek, w kwestii właśnie podań i różnych listów z tamtych lat. A scena była potrzebna, do budowania klimatu i świata przedstawionego, gdzie są tytułowe Czarownice, więc myślę, że scena nie była taka niepotrzebna.
Ta scena była przecież genialna, może i jestem zwyrolem, ale takie mocne są właśnie najlepsze.
Przecież w tej scenie nic nie widać...Nie widać jak zabija dziecko, działa tu tylko i wyłącznie Twoja wyobraźnia i to jest genialne.