Co z tego że bohaterem jest gej? Nie on jest tutaj najważniejszy, ktoś kto umie patrzyć, bez wątpienia dostrzeże urodę i dojrzałość tego filmu. Mimo, że miejscami do bólu przewidywalny to potrafi pokazać 'podróż przez życie' w obliczu nieuchronnego. I jeszcze ta muzyka... miód.
Dla mnie ma to zasadnicze znaczenie, bo dla mnie nie jest to studium umierania, tylko bycia homoseksualistą.
Bynajmniej, ale w związku z tym, że ja zupełnie inaczej rozkładam akcenty, niż się z tym spotykam w większości opinii, taką mam małą obsesję, żeby zawsze to komunikować. ;-)
Życie geja wygląda różnie, wiadomo. Ale ja w tym filmie widzę jakąś wielką prawdę o nim. Ale to tylko moja prawda, więc żadna prawda tak naprawdę, hehe.