W 1986 roku pewnie ten film by mnie zdenerwował, tak jak denerwował mnie jego pierwsza część- "Godność". Dziś po prostu mnie śmieszy. Czytałem że aktorzy (ci bardziej znani) biorący udział w tej "akademii ku czci" dziś wolą o tym milczeć. Nie dziwię się.
Tak. Mogę jeszcze raz i z doprecyzowaniem o co mi chodziło . Tym razem zadbam, by uniknąc literowek. A zatem -
niedlugo inni (w domyśle inni aktorzy), na tej samej zasadzie (czyli z tego samego powodu) i też słusznie, bedą sie wstydzić udzialu w "Smolensku".
To taki sam propagandowy, reżimowy, zawierający przekłamania gniot, jak "Godność" i "Czas nadziei".