PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=554556}

Czas wojny

War Horse
7,1 47 957
ocen
7,1 10 1 47957
4,8 17
ocen krytyków
Czas wojny
powrót do forum filmu Czas wojny

Dawno nie wypowiadałem się tak nisko na temat filmu, który obejrzałem, a chyba jeszcze
nigdy na temat filmu nominowanego do Oskara. Nielogiczność goni nielogiczność, absurd
goni absurd, bezsensowny patos na patosie i patosem pogania. W życiu bym nie uwierzył,
że można tak przesłodzić film, gdybym go nie zobaczył. No i humor, na najwyższym
poziomie... Nie wiem jednak, czy to tylko ja się śmiałem (z niedorzeczności, których w tym
filmie nie brakuje) czy takie było założenie reżysera. Zdecydowanie najgorszy film w dorobku
Spielberga. Aż dziwi, że mógł nakręcić coś tak... tragicznego.

Heartbreaker

Dziwne że Transformersy oceniłeś na 10 a film na przyzwoitym realizatorskim i warsztatowym poziomie na 3. Wiem że nie moja sprawa co Ci się podoba a co nie no, ale ta wypowiedź wygląda na zwykły trolling . Rozumiem że teraz wypada jechać po tym filmie, tak się po prostu utarło, jednak czasem lepiej się zastanowić nad tym co się pisze.

ocenił(a) film na 9
Heartbreaker

jeśli dla Ciebie 'Oszukać przeznaczenie' jest lepsze od tego filmu, to fajnie, ale no dobra. No ale niektórzy po prostu wolą Transformersy i inne tego typu filmy, od filmów do których potrzeba chociaż minimum wrażliwości i inteligencji, czego nie wymaga od widza właśnie wcześniej wymieniony 'Transformers' (;

ocenił(a) film na 4
0blivate

Odpowiem wam wszystkim tutaj, którzy czepili się akurat Transformersów. Film oceniam w zależności od roli jaką spełnia i gatunku. Inaczej przecież ocenia się filmy z gatunków np komedii romantycznych, inaczej dramaty, a inaczej filmy typowo rozrywkowe, jakim z pewnością są Transformersy, który w swoim gatunku i klasie był naprawdę bardzo dobrym filmem, nie nudził i był bardzo bardzo przyzwoicie zrobiony. Tutaj mamy do czynienia z typowym dramatem, na dodatek wojennym. Oceniałem ten film w trochę innej skali. Film był strasznie denny i beznadziejny, a taki głupich scen w filmie dawno nie oglądałem (nawet w Transfermersach). No bo skoro podczas wojny żołnierze wstają dla przechodzącego konia, aby oddać mu cześć, jak jakiemuś królowi, albo bohaterowi, to o czym my rozmawiamy. Zostawiam to bez komentarza.

Jak już wcześniej wspomniałem, czepiliście się tych Transformersów, ale chciałem zaznaczyć, że podobnie oceniłem też kilka filmów, wg mnie dużo bardziej wartościowych od tej szmiry. Szeregowiec Ryan, Zielona Mila, Cyrulik Syberyjski, Gran Torino, Ojciec Chrzestny, a ostatnio bardzo wysoko ocenione przeze mnie Służące (mój kandydat do Oskara). Ten film był dla mnie po prostu bardzo słaby w swojej kategorii i tyle.

ocenił(a) film na 8
Heartbreaker

" War Horse ", w przeciwieństwie do tych nieszczęsnych " Trandformersów " stoi na bardzo wysokim poziomie realizatorskim ( zdjęcia Kamińskiego, muzyka Williamsa, scenografia, dźwięk, montaż ), gdzie w przypadku filmu o robotach z kosmosu możemy powiedzieć tylko o niezłych efektach specjalnych i o dźwięku
do tego, film Spielberga oparty jest o książkę, więc jego infantylność i brak realizmu bierze się z materiału źródłowego - do tego jeszcze jest to film zrobiony w konkretnej konwencji, oddającej cześć kinu z dawnego okresu Hollywood - posłużę się może recenzją z magazynu ' Kino ":

" [.]Los konia, przechodzącego różne koleje losu i boleśnie doświadczającego wojennej rzeczywistości, w ujęciu Spielberga staje się metaforą losu ludzkiego.
[.]
Sekwencja finałowa filmu, rozegrana w najlepszej hollywoodzkiej tradycji – z pełnym patosem, fotografowana w magicznej godzinie, na tle olśniewającego zachodu słońca – nabiera dodatkowych znaczeń. Sprowadzając konia do domu, w którym się wychował, Albert dokonał rzeczy najważniejszej – ocalił wartości, które pierwsze giną w bitewnym zgiełku, choć wystarczy chwila ciszy na froncie, by dzięki nim ludzie znów okazali się ludźmi, jak w przejmującej scenie ratowania uwięzionego w zasiekach konia, którego wspólnie wyplątują Anglik i Niemiec.
[.]
Nie wolno zapomnieć o Wielkiej Wojnie, przypomina Steven Spielberg. Także dlatego, że jej traumatyczne doświadczenie miało tak wielki wpływ na kino, również amerykańskie. Sposób, w jaki „Czas wojny” został opowiedziany (i sfilmowany przez Janusza Kamińskiego!), jest odwołaniem do wielkiej tradycji Hollywood, ale nie tylko. Kreowanie wielkich przestrzeni to, oczywiście, John Ford, męska przyjaźń i ochrona wartości to Howard Hawks, rozświetlane wybuchami pole bitwy to Francis Ford Coppola, ale już oszalały koń szamocący się między zasiekami to Andrzej Wajda. "

http://kino.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1306&Itemid=723

Heartbreaker

Bronisz Transformersów konwencją, ale w przypadku 'War Horse' mylisz konwencje. Nie jest to 'zwykły - typowy' dramat. Do jest melodramat - (tylko że o miłości do zwierzęcia tak jak 'Lessie wróć'). I w tej konwencji, jest dużo, dużo lepszy niż Transformersy w swojej konwencji.

Heartbreaker

Żenujący, niewyobrażalnie głupi, całkowicie pozbawiony realizmu... Czyli film Transformers musi być pełen realizmu, niewyobrażalnie mądry i zachwycający, skoro dostał 10/10.

waterfloyd

film ckliwy i wręcz irracjonalny , Steven stracił już to coś co ma każdy szanowany się reżyser, to coś co nazywa się intuicją robienia czegoś dobrego na wysokim poziomie.
Oczywiście po 20 min obraz film oraz schematyczne cykle męczą widza, oczywiście film łapie za serce i ściska bo to jego rola ale kurnaaaa . Po obejrzeniu filmu minęło 60 min a ja już zapomniałem kolejność właścicieli konia więc chyba aż tak bardzo za te serce mnie nie złapał

proximacentaurii

To że film ma tam jakieś fabularne niedorzeczności to nie jest wina Spielberga. Praktycznie wszystkie filmy Spielberga są ckliwe i patosowe , kiczowate i przede wszystkim sentymentalne (oprócz jego 3 pierwszych filmów) a jednak są lubiane i kultowe do dziś E.T "Lista Schindlera", "Szeregowiec Ryan" czy "Imperium słońca" które chyba najbardziej przypomina omawiany film (również nie był przebojem w kinach dostał tylko oscarowe nominacje w kategoriach technicznych i nom. do Globów w tych samych kategoriach i również było krytykowane w tedy przez widzów i niektórych krytyków za nadmierną ckliwość patos, kilka niedorzeczności fabularnych (nie pamiętam w tej chwili szczegółów) teraz uważny jest za jedno z lepszych dokonań reżysera.Czas wojny może nigdy nie będzie zaliczany jego największych osiągnięć to za co jest krytykowany to na pewno nie jest jego winą. bo film ten jest pod względem reżyserskim stoi jak już napisałem wcześniej na dobrym poziomie. Problem tego filmu tkwi gdzie indziej.

ocenił(a) film na 4
wojtek40i4

No ale właśnie, jeśli możesz, to powiedz, gdzie tkwi ten problem. Ktoś wcześniej w moim temacie napisał, że jego "infantylność i brak realizmu bierze się z materiału źródłowego". Tu można się zgodzić, tylko skoro wszyscy widzą, że film jest infantylny i całkowicie pozbawiony realizmu (nawet jego fani), to po co go w ogóle robić? Reżyser chyba właśnie jest po to, aby ocenić, czy film będzie miał potencjał, czy nie, a jeśli nie to po co się za niego brać. Mogę się również zgodzić, że film pod względem realizatorskim stoi na bardzo wysokim poziomie (tak jak napisał ktoś tutaj wyżej), ale dobra muzyka i piękne zdjęcia nie wystarczą, aby film, jako całokształt, był dobry.

Co do filmów, które wymieniasz, to zgodzę się z tym, że były one ckliwe i pełne patosu, ale są to filmy, które stoją na całkowicie innym poziomie. Są dużo lepsze, a niedorzeczności obecne w tych tytułach (a także w wielu innych jego dziełach), nie są aż tak rażące i nie denerwują widza, jak te widoczne w tym filmie. Patos w tamtych tytułach również pasuje i naprawdę może wycisnąć niejedną łzę, w tym filmie patos wręcz śmieszy...

ocenił(a) film na 3
Heartbreaker

Bałam się, że będę jedyna na świecie bo dla mnie ten film to także porażka. Nie wiem co jest gorsze aktorzy czy ta żenująca fabuła. To jest ckliwe, rozwlekłe i niewyobrażalnie nudne. Wszystko jest makabrycznie sztuczne, jedynie koń stanął na wysokości zadania. Skąd ta nominacja???? Niestety albo ja się zmieniłam albo z nominacjami w tym roku strasznie słabo bo tak samo nie jestem w stanie wytrzymać filmu Woodego Allena "O północy w Paryżu" ale ten jest naprawdę najgorszy. To jakaś pomyłka!

monika-jurek

Strasznie się dziwię, że ludzie oceniają ten film na 10/10! Przecież to straszne, straszne, dno. Ta historia powinna być filmem animowanym, wtedy byłoby jasne, że jest to bajka dla dzieci. Ale żeby wydać tyle pieniędzy, zrobić dobre zdjęcia, ruszać temat wielkiej wojny i zrobić taką bzdurę?????

ocenił(a) film na 9
cubic_2

widocznie można, gdy na film spojrzy się pod trochę innym kontem, jak kolega słusznie zacytował recenzję wcześniej 'los konia, przechodzącego różne koleje losu i boleśnie doświadczającego wojennej rzeczywistości, w ujęciu Spielberga staje się metaforą losu ludzkiego.'
Uważam że porównując go do tych nieszczęsnych Transformersów, ale jak już kolega Heartbreaker poleciał dzieląc na gatunki, na tle większości nudnych chociażby polskich filmów historycznych [bo przecież należą do tego samego gatunku;] ] jak np Bitwa Warszawska, War Horse prezentuje się w milionach procentach lepiej.

0blivate

Halo Halo panie i panowie uwaga uwaga !!!
Steven już dawno nie zrobił dobrego filmu , kazdy kto choć trochę ma oleju w głowie to przyzna mi rację ,że ekspansja dobrych produkcji filmowych wychodząca się spod pióra Stevena Spielberga skończyła się już dawno dawno temu . I radzę wszystkim tu zgromadzonym podejść do tego w taki sposób. Myśleć o jego starszych produkcjach i na tym zakończyć swoje oczekiwania wobec tego reżysera

ocenił(a) film na 3
ocenił(a) film na 8
proximacentaurii

Bredzisz, gdyż " Monachium " wcale nie jest starym filmem ( 2005 ) a od tamtej pory Spielberg nakręcił tylko trzy filmy, w tym jeden pod dyktando Lucasa, " TinTina ", który wygląda bardzo fajnie ( niestety, nie miałem jeszcze okazji obejrzeć, czekam na wersję BD ) i " War Horse ", który to film ja osobiście uznaję za dobry film - nie wybitny ale po prostu, dobry.

lelen_lis

ty nie rozumiesz!!!!!!!!
i to mnie wkurza
mnóstwo debilnych interpretacji ratujących upadające kino , po co pytam się????
byś ty lepiej się poczuła ??? by taki ktoś jak ty poczuł że w końcu zrozumiał film na wysokim poziomie . Naziwsko scenarzysty lub reżysera nie znaczy już nic w branży Hollywod-zkiej nic a nic i trzeba się z tym pogodzić

ocenił(a) film na 8
proximacentaurii

Wiesz, po pierwsze, nie jestem " ona ", tylko " on " ;)
po drugie, myślę że nazwisko Spielberga mimo wszystko jeszcze coś znaczy - na pewno więcej, niż nazwisko takiego Michaela Baya, którego " dzieło " zachwala autor tematu ;)
nigdzie nie pisałem, że " War Horse ' to " wielkie " kino, to dobre kino, ale wielu próbuje zmieszać ten film z błotem, zrównując go z jakimiś crapami i nie dostrzegając jego zalet - a takowe ten film posiada.

lelen_lis

film jest dobry ale nie o to mi w tym wszystkim chodzi.
Chodzi mi o nazwisko Spielberg
tyle

0blivate

Po pierwsze pisze się "pod kątem", po drugie odechciewa sie czytac, kiedy wiem, że pisze to ktoś kto ma maly zasób wiedzy. Filmu nie widzialam, ale i nie mam ochoty. Spielberg mial swoj czas a teraz to co robi to jak odgrzewane kotlety. Komercyjna kicha!

ocenił(a) film na 9
dreadkillaz

jak Ci się tak bardzo odechciewa, to nie czytaj ;]

ocenił(a) film na 3
Heartbreaker

dokładnie. film przesycony amerykańskim "bohaterstwem" i gloryfikacją tego, a do tego absurdalna fabuła-no przecież musiała taka być. nie wiem po co-wycisnąć łzy z głupich amerykańskich serc... szkoda właśnie,że spielberg sam to sobie zrobił.

ocenił(a) film na 8
roccan

A gdzie tam masz Amerykanów, geniuszu? ;)
poza tym, film jest zrobiony w pewnej konwencji, nawiązującej do Hollywood sprzed wielu, wielu lat, dlatego ganienie go za trzymanie się owej konwencji jest nie na miejscu
a o fabułę to miej pretensję do autora książki, reżyserowi się ona spodobała i myślę, że ma On prawo zrobić taki film, jaki mu się podoba.

ocenił(a) film na 4
lelen_lis

No z tym "amerykańskim bohaterstwem" pan roccan trochę wypalił... :) Nie czepiam się konwencji filmu, ale samej fabuły. Wszyscy tutaj piszą w obronie filmu, że to nie wina Spielberga, że fabuła jest taka słaba, irracjonalna i nudna. A ja się pytam - to czyja? Przecież skoro taka była książka, to po co w ogóle kręcić taki film. Jeśli jeden z drugim sięgnęliby po tą właśnie książkę, to przecież ocenialibyście właśnie fabułę książki przede wszystkim (wiadomo, że również język i inne walory publicystyczne). Nie moglibyście ocenić zdjęć, muzyki, "konwencji", a to są jedyne walory tego filmu, które są w tym temacie ciągle powtarzane. Więc skoro książka była kiepska, to po co ekranizować ją, skoro nie ma to żadnych szans aby się obronić. Przecież reżyser mógł zmienić fabułę. A jeśli jednak ta historia spodobała się Spielbergowi, to naprawdę coś złego zaczyna się z nim dziać...

Co do Michael'a Bay'a to on nie udaje w żaden sposób, że robi ambitne kino. W filmach nie przesadza z patosem (no może trochę w Armagedonie, który swoją drogą, nie zaprzeczysz, był duuuuużo lepszy od omawianego filmu) i nie można mieć mu tego za złe. Jeden robi dramaty, inny komedie, a inni filmy akcji. Tak jak jeden widz lubi horrory, inny dramaty, a inny filmy akcji, a te które robi Michael Bay są bardzo dobre w swoim gatunku i tyle (zwłaszcza seria Bad Boys - jak dla mnie majstersztyk), czego nie można powiedzieć o tym filmie Spielbierga.

ocenił(a) film na 8
Heartbreaker

Spielbergowi spodobało się przedstawienie teatralne " War Horse ', które zyskało ponoć duży rozgłos:
http://warhorselondon.nationaltheatre.org.uk/
dopiero potem sięgnął po książkę na której podstawie powstał film, ale bodźcem do nakręcenia filmu było właśnie owo przedstawienie
Ty twierdzisz, że ani książka, ani film nie mają żadnych walorów, ja uważam inaczej, mi się film podobał i nie nudziłem się oglądając go, przypadły mi do gustu jego walory artystyczne 9 zdjęcia, muzyka 0 i na pewno zakupię film na Blu-Ray, więc jak dla mnie, to dobrze, ze ten film powstał.

Co do Baya:

" W filmach nie przesadza z patosem (no może trochę w Armagedonie, który swoją drogą, nie zaprzeczysz, był duuuuużo lepszy od omawianego filmu) "

Hmmm ... popatrzmy: " Twierdza ", " Pearl Harbor ', wszystkie części " Transformersów ' ... nieeeee, Bay nie przesadza z patosem ;)
i nie, nie uważam, że " Armagedon " jest lepszym filmem od " War Horse ', jak dla mnie jest filmem dosyć typowym, również z typowym dla tego reżysera humorem.

Heartbreaker

No nie, M. Bay nie przesadza z patosem. Armageddon jest lepszy od omawianego filmu. Koń by się uśmiał. Przecież powszechnie wiadomo że filmy Baya są wyprane z jakichkolwiek walorów artystycznych. Zrealizowane bez pomysłu, ze scenariuszem który ma chyba nie więcej niż 15 stron (Oczywiście w przenośni). Poza tym nie od dziś wiadomo że jego filmy to efekciarstwo, zgrywa, nadęcie i toporny humor. Nie okłamujmy się. Wiem że to niezobowiązująca rozrywka, sam czasem lubię sobie takie coś obejrzeć, no, ale nigdy nie uważałem że jego filmy są leprze od jakiegokolwiek filmu Spielberga. Owszem Spielberg też lubi tworzyć patosowe niepozbawione efekciarstwa filmy z wielomilionowym budżetem i efektami specjalnymi. jego filmy są naiwne dziecinne i maja wiele naciąganych scen. Wiadomo to już prawie od jego pierwszych produkcji więc zawsze jak zabieram się do oglądania produkcji tego reżysera to wiem czego po nim mogę spodziewać a czego nie - wszystkiego ale nie złej reżyserii umiejętności zbudowania gęstego klimatu oraz napięcia czego w filmach Baya zawsze brakuje.
Wrócę jeszcze do pytania, które mi wcześniej zadałeś i na które sam sobie już po części odpowiedziałeś:
-"No ale właśnie, jeśli możesz, to powiedz, gdzie tkwi ten problem. Ktoś wcześniej w moim temacie napisał, że jego "infantylność i brak realizmu bierze się z materiału źródłowego"."
-Tak właśnie o to chodzi - o scenariusz filmu. Jak ktoś kręci nosem na jakiś film to wiadomo że w większej mierze chodzi o scenariusz. I w przypadku omawianego filmu właśnie tak jest . Scenariusz to jedyna wada tego filmu. Po prostu banał. Chociaż "Artysta" również ma przecież banalny. Scenarzysta fabułę zaczerpnął z filmu narodziny gwiazdy i nie tylko. A jednak nikt nie narzeka na scenariusz tego filmu i być może nawet za tydzień dostanie on Oscara za scenariusz oryginalny, w którym nie ma za grosz oryginalności.
Jakiś krytyk kiedyś powiedział (w tej chwili nie pamiętam kto to był) że nie jest najważniejsze co dzieję się na ekranie może to być najbardziej głupia i absurdalna naciągana i kiczowata scena sekwencja sytuacja czy nawet cały film jaki można sobie wyobrazić najważniejsze jest to co twórcy chcą przekazać w danym dziele. W tym filmie chodzi oczywiście o poświęcenie prawdziwą przyjaźń, oddanie i odwagę. Niby banały które są w wielu filmach, a jednak wiele ludzi w dzisiejszych czasach o tym zapomina. Poruszony jest też wątek straconego dzieciństwa obecny w kilku wcześniejszych filmach Spielberga. Dobrze że ten film przypomina o tych sprawach w prosty i przystępny sposób. Wiele osób oczywiście tego tu nie zauważy bo będzie zajęte wyszukiwaniem kolejnych niedorzeczności fabuły.

ocenił(a) film na 4
wojtek40i4

No właśnie koń to by się chyba uśmiał, jakby zobaczył ten film. Uważam akurat, że pomimo mniej ambitnego kina, jakie robi M. Bay, jego filmy są dużo bardziej dopracowane, pozbawione w dużej mierze nielogiczności, lub nie są one aż tak uderzające jak w omawianych przez na "dziele".
Przy innym filmie, do jakiego założyłem temat, ktoś wypowiedział się w ten sposób:

"To nie tematyka sprawia, że filmy mają drugie dno i są dobre, ale sposób opowiadania historii. Nie każdy film o holocauście, czy rasizmie, będzie dobry tylko dlatego, że jest na taki a nie inny temat."

I ja zgadzam się całkowicie z tą opinią i uważam, że film ten film nie jest dobry, tylko dlatego, że opowiada o takich a nie innych sprawach/wartościach i wydarzeniach. W tego typu produkcja ważna jest jednak fabuła, która jeśli jest nielogiczna, nudna i całkowicie nierealistyczna (pomimo opowiadania o prawdziwych wydarzeniach i czasach) całkowicie przysłania jej przesłanie, na które widz odrzucony przez wiele błędów nie zwróci już najczęściej uwagi.

ocenił(a) film na 8
Heartbreaker

Pokaż mi film Baya, w którym nie ma nielogiczności i który jest całkowicie realistyczny - wydaje mi się, że nie ma takiego filmu
byłem w kinie na kilku filmach Baya, min. na " Pearl Harbor " i na wszystkich częściach " Transformers ", ale o ile pierwszy film jest całkiem strawny a pierwsza część opowieści o robotach jest jeszcze w miarę udanym kinem akcji / sf, to " im dalej w las, tym więcej drzew " - w tej serii panuje taki bajzel i zamieszanie, że widz nie wie, co i jak, za dużo głupich wątków, za dużo byle jakich postaci, za dużo ludzi, za mało robotów - słowem, scenariusz leży
o wiele bardziej w pamięć wryli mi się kolejni opiekunowie Joey'a, niż poboczni bohaterowie serii " Transformers "
nie wspominając już o realiźmie i o nielogiczności - tyle że Bay zawsze jest śmiertelnie poważny, pokazując na ekranie ten swój patos i nielogiczną fabułę obfitującą w nierealistyczne zdarzenia, a Spielberg od początku mówił, że " War Horse " nie będzie filmem wojennym, filmem super realistycznym - to bardziej baśń, kino trochę moralizatorskie, traktujące o prostych wartościach.
Dlaczego nam się film nie podoba? - myślę, ze Polacy nie znają i nie rozumieją tradycji Hollywood i nie interesuje ich odwołanie doń, gdyż wyrośli na zupełnie innym kinie i innych wartościach
problemem może też być nie tyle scenariusz, co miałkość głównego, ludzkiego bohatera ( Alberta ) - nie czytałem książki " War Horse " ale wiem, że jest ona podporządkowana zwierzęcemu bohaterowi, do tego stopnia, że czytamy też jego odczucia, myśli - książka cechuje się też rwaną narracją i brakiem ludzkiego głównego bohatera - nie wiem więc, czy to twórcy wersji scenicznej wymyślili Alberta, czy zrobili to scenarzyści filmu? - wszystko wskazuje jednak na to, że postać ta nie była integralną częścią fabuły książki.
Mimo wszystko, w filmie Spielberga ważne jest samo przesłanie, cała epopeja Joe'ya ma nam przypomnieć o I Wojnie Światowej i o jej okropnościach - o trochę zapomnianej " wielkiej wojnie " - może dlatego, że II WŚ jest bardzo dobrze znana, często przypominana, rozbierana na czynniki pierwsze, a ta pierwsza " wielka wojna " zawsze była w jej cieniu, może przez to, ze nie posiadała tak silnego antagonisty, jak Hitler?
dlatego Spielberg mówi nam; " nie zapominajcie o I Wojnie Światowej ' a Jego film można traktować też jako opowieść o straconym pokoleniu i o utracie niewinności tamtych ludzi.

ocenił(a) film na 4
lelen_lis

Ale się wszyscy uczepili tego Bay'a... Może zacznę od początku. Sam przyznałeś, że Pearl Harbor był całkiem strawny, więc, nie wiem czego tu się czepiać. Patos jest, to prawda, ale film jest całkiem składny. Trudno natomiast czepiać się braku realizmu i nielogiczności w filmie sf opowiadającym o robotach ratujących ziemię... Z założenia ten film nie ma być realistyczny. Tak samo trudno czepiać się braku realizmu w Armagedonie, kiedy to ekipa astronautów leci na asteroidę, aby ją rozwalić. Nie popadajmy w skrajności. Uważam natomiast, że trudno na przykład zarzucić coś większego filmom z serii Bad Boys, a na pewno nie więcej niż każdemu innemu filmowi akcji. Tyle na temat Bay'a. Chciałbym już zakończyć rozmowę o nim, bo przecież nie jest tematem tego forum.

Co do filmu "War horse" to bardzo podoba mi się Twoja argumentacja. Naprawdę doceniam ją i bardzo miło się ją czytało. Wreszcie coś, czego nie da się zbyć tak po prostu, gdyż to co piszesz ma sens, bo jak do te pory czytałem tylko opinie typu "piękne zdjęcia, piękna muzyka, (jakieś, żeby nie powiedzieć typowe) przesłanie". Dzięki informacjom, które Ty podajesz, trochę inaczej patrzę na ten film (zwłaszcza tych o baśni i książce - nie słyszałem o tym, w ogóle w sumie mało czytałem wcześniej na temat tego filmu). No i tu pojawia się problem - jeśli ktoś tak prosto z ulicy wejdzie do kina na ten film, ktoś na przykład taki jak ja, i go obejrzy, to chyba nie trudno mu się dziwić, że ma nieprzychylne opinie. Bo ten film sam w sobie jako oddzielne dzieło nie jest dobry, nie oszukujmy się. Dużo natomiast zyskuje, gdy usłyszy się takie informacje jakie podałeś (mam nadzieję, że fakty, bo nie będę sprawdzał). Wtedy wyłania nam się trochę inny obraz tego filmu, nie uważasz? Ja na pewno tak myślę.

ocenił(a) film na 8
Heartbreaker

Niestety, nie znam książki, teraz obejrzałem sobie wywiad z reżyserem i mówi on, że pierwsze co go zainteresowało w przedstawieniu teatralnym jak i w książce, był los rodziny farmerów, która chce zacząć utrzymywać się sama ze swojej pracy, z tego co wyhoduje, dopiero potem jest ta cała wojenna epopeja, w której dla Spielberga najważniejsza jest odwaga: - odwaga Alberta jak i Joey'a, to ona ma spajać całą opowieść.

http://www.filmoholicy.pl/film/8262/czas-wojny---steven-spielberg-opowiada-o-fil mie-/

Spielberg mówił też, że to nie będzie typowy film wojenny, jak " Szeregowiec Ryan ", że to kino familijne, nie epatujące aż tak przemocą, kino dla całej rodziny - myślę, ze dlatego nie należy ganić " War Horse " za brak realizmu czy nielogiczności, bo w tym filmie to nie fabuła jest najważniejsza, gdyż reżyser bardziej niż treścią operuje tu formą, gdyż to hołd dla kina z dawnych lat:
" [.] przywodzi na myśl „Przeminęło z wiatrem” oraz westerny Johna Forda. Spielberg składa niejako hołd „staremu” Hollywood, z jego szczerością i emocjonalnym zaangażowaniem. "

" – Zwolnij nieco swój przyspieszony, nowoczesny, ruchliwy metabolizm (…). Powściągnij instynktowną niecierpliwość, ucisz rozdrażniony głos w twojej głowie i pozwól sobie przywołać bądź odkryć głęboką przyjemność szczerości – apelował „The New York Times” "

Cóż, ja nigdy nie idę do kina " z ulicy ", nigdy nie chodzę na filmy, których nie chcę obejrzeć, zawsze dowiaduje się o danym filmie jak najwięcej, czytam o realizacji filmu, gdyż mnie to po prostu interesuje, dlatego takie podejście jest dla mnie trochę dziwne ;).

ocenił(a) film na 3
lelen_lis

mam w osobie samego reżysera;) nawet "małe kobietki" nie przyprawiają o takie mdłości jak ten film( mówię o książce). kolejny powód-grono odbiorców to raczej mieszkańcy "najbogatszego" kraju.
hmm, czy tylko do mnie trafia alegoria zakończenia do "przeminęło z wiatrem"?. Szkoda,że marchewki nie zjadł i konia zarazem.
i już widzę jak koń zostaje wykupiony przez przedstawiciela dziedzica po wojnie dla chłopaka, toż to był czarny charakter na początku. Ach, jakże wszyscy ostatecznie są cudowni i dobrzy.

lelen_lis

Nie tylko Spielbergowi, ale też twórcom teatralnym którzy już kilka lat wcześniej przenieśli na deski teatru i to na dodatek w Anglii (potem dopiero pokazywano tę sztukę w Ameryce) tę powieść. Wersja teatralna spodobała się nawet krytykom i dostała kilka nagród TONY w tym te najważniejsze. Skoro ta sama fabuła nie przeszkadzała krytykom teatralnym i widzom o bardzo czasem wyrafinowanym guście to dlaczego przeszkadza osobom oglądającym film.

ocenił(a) film na 5
Heartbreaker

Niestety film jest naiwny, tak konwencjonalny, że momentami śmieszny. Jedyna scena godna uwagi to scena uwalniania konia z drutów, gdzie przedstawiciele narodów toczących wojnę na chwilę się bratają.

ocenił(a) film na 8
Heartbreaker

Mówcie co chcecie, ale ja kocham takie filmy właśnie za naiwność i happy end. W życiu i tv już za dużo dramatów i syfu. Cenię filmy, które sprawiają że choć kilkadziesiąt minut jestem w świecie szlachetnym i ciepłym. Nie róbmy tu z siebie krytyków krytykujących bo wszelkie oceny są subiektywne a jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje :) pozdrawiam serdecznie:)

Heartbreaker

Heartbreaker to jakiś czubek ...pewnie tata bije go kablem:)

gwiezdnyrybak

mnie bił i teraz jestem mądrzejszy od was wszystkich

ocenił(a) film na 4
gwiezdnyrybak

Cóż za elokwencja... Wypowiadając się w ten sposób, właśnie pokazałeś który z nas jest czubkiem.

Heartbreaker

Sama mam wiele zarzutów do tego filmu. Uważam, że Spielberg miał materiał na bardzo dobry film, niekoniecznie jakieś wybitne dzieło, ale na sympatyczny familijny film. Film jest zdecydowanie za długi, fabuła jest rozwleczona, przez co filmowi brakuje tempa. Główni bohaterowie są mało wyraziści (pomimo doskonałej obsady), albo nawet jak trafi się ciekawy wątek to zostaje ubity po 5 minutach. Za dużo w tym wszystkim patosu (i nie twierdzę, że patos jest zły, tylko żeby go było w rozsądnych ilościach), przez co nawet bardzo cierpliwy widz będzie poirytowany po niedługim czasie. ALE. Jak można zarzucać temu filmowi, że jest mało realistyczny?! Toż to jest film o KONIU. Do tego na wojnie. Jak wy to sobie wyobrażaliście?!

ocenił(a) film na 8
Caroline_9

Książka też posiada rozwleczoną i fragmentaryczną fabułę, akcja przeskakuje od jednego właściciela konia do drugiego, więc to żadne zarzuty względem reżysera
dla mnie film nie jest za długi, wręcz przeciwnie, liczę na jakieś sceny niewykorzystane na BD.

lelen_lis

Moim zdaniem nie można tłumaczyć pewnych zabiegów w filmie książką. Ten film to wizja Spielberga i to co widzimy na ekranie można poniekąd potraktować jako jego własną radosną twórczość.

ocenił(a) film na 9
Heartbreaker

To nie jest film historyczny, nie musi być realny.... Tak jak realny nie musiał być "Forrest Gump" (wiem, inna liga), a w nim przecież tez cała masa banałów (bohater wojenny, mistrz ping-ponga, milioner, idol ludzi, biegacz). Ale odkąd to dorzeczność, realność filmu świadczy o tym czy jest dobry, czy nie? Coś się Tobie nie spodobało i już tak do końca filmu....
Ja oglądałam z ogromną przyjemnością ten film, traktowałam bardziej jak baśń, trudną, ale baśń. Obrazy cudne, muzyka rewelacyjna :) A ten film podobał mi się 100x bardziej niż inne oscarowe z tego roku no "Drzewo życia", "Strasznie głośno, niesamowicie blisko" czy też "O północy w Paryżu".

Ale jak zwykle wszystko jest kwestią gustu :) Ja transformersów zdzierżyć nie mogę, bo nie znoszę takich filmów ;)

pozdrawiam

Heartbreaker

Napisałam recenzję naprawdę uzasadniającą moją opinię dotyczącą tego filmu, która niestety się skasowała bo "wystąpił błąd", jestem niesamowicie zła na Filmweb. Natomiast co do słów "żenujący, absurdalny, niesamowicie głupi" zgadzam się w 100%.

ocenił(a) film na 4
a_o

Mi też zdarzyło się kilka razy, że to co napisałem skasowało się z powodu jakiegoś błędu, dlatego nauczony doświadczeniem, zanim kliknę "wyślij" kopiuję cały tekst, aby ewentualnie wstawić go jeszcze raz :) Proponuje i Tobie takie działania.

Heartbreaker

Zgadzam się całkowicie i dzięki za właściwą ocenę tego gniota. Straszny, żenujący i potwornie sztuczny (chociaż bardzo lubię konie). Ocenę dałeś chyba jednak zbyt wysoką. Jak dla mnie zasługuje tylko na 2/10.

ocenił(a) film na 8
Franio

Przed chwilą oglądałem jakiś mini wywiad z Kamińskim w związku z Oscarową galą i mówił On, że oboje ze Spielbergiem traktują ten film jako BAŚŃ a nie film realistyczny - zapewne stąd wynika pewna umowność filmu, brak krwi czy języków narodowych, chodziło o to, żeby pokazać samą historię w jak najprostszy sposób
a na 2 / 10 zasługuje " Transformers 3 ".

lelen_lis

"Transformersom 3" dałem 1/10, a ten gniot tylko ze względu na fajnego konia dostał ode mnie 2/10. Baśń też trzeba umieć zrobić. Spielbergowi się nie udało.

ocenił(a) film na 4
Franio

Ze względu na CUDO konia i fajne zdjęcia dałam 4 :3
Cała reszta, no niestety panie Spielberg - wtopa po całości Konie nie śpią na ziemi, nie skaczą na czołgi i zdychają jak się je wplącze w drut kolczasty!! I nie zachowują się jak kanapowe pieski co autorzy tego filmu chcieli nam wmówić podczas całego seansu. Pfff <prycha z pogardą>

shibien

Niestety, ale nie masz małą wiedzę na temat koni. Miło, że lubisz konie, ale warto z nimi pobyć trochę, a dowiesz się, jak bardzo mogą nas zaskakiwać.

shibien

Oczywiście, że konie śpią na ziemi. I oczywiście, że można je tak wychować, by zachowywały się właśnie tak jak ten w filmie ;)

ocenił(a) film na 8
Heartbreaker

A mnie się ten film podobał :)

ocenił(a) film na 10
Heartbreaker

dziwne ze transformersy oceniles wysoko film super wraz z wstrzasajacymi przezyciami poprostu ten film to istotne mistrzostwo swiata!!widac nie znasz sie wogole na filmach

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones