Istne HORSE DRAMA.
W trakcie seansu można było usłyszeć wyłącznie jęki zażenowania, ku niezadowoleniu
nastolatek i naszych rodzimych "kawalerzystów".
Film ten zdecydowanie polecam koneserom końskich zadów.
Ludzie, którzy szanują swój czas - lepiej niech sobie odpuszczą oglądanie tego gniota.
Możesz mi powiedzieć o co Ci chodzi w tym stwierdzeniu - W trakcie seansu można było usłyszeć wyłącznie jęki zażenowania, ku niezadowoleniu
nastolatek i naszych rodzimych "kawalerzystów" - bo nie kumam.
Proste - nastolatki sikałyby ze szczęścia, tak jak i kawalerzyści, gdyby nie było wyłącznie jęków zażenowania w trakcie seansu. Polska tródna jenzyk ale pienkna.
Dlatego, Andy, najwyższy czas nadrobić braki i wziąć się porządnie za naukę, bo widzę, że rozumienie tekstu pisanego coś u ciebie kuleje.
Mimo wszystko nie jestem nastolatką ani kawalerzystą a oceniam film wysoko. Ocena 1/10 uwłacza rzetelności osobie wystawiającej takiż osąd, gdyż z racji samego zaistnienia ukazuje złożoność procesów myślowych przy jej kreowaniu. Winszuję lecz niezupełnie z podziwu. Nie pozdrawiam, życzę więcej złożoności ;)
Gdy już porywasz się na wysublimowane słownictwo, proszę Cię, nie wychodź z założenia, że Twój rozmówca oniemieje z podziwu. Wypadałoby wpierw używać ich w poprawnym kontekście :)
Z racji tego, że gburowatość jest mi obca, ja pozdrawiam Cię serdecznie i mam nadzieję, że następnym razem przed, publikacją postu, pomyślisz dwukrotnie. Twoje farmazony nie cieszą oka ;)
"Dyskusji" początek? Skąd w ogóle pomysł. że chciałem być fajny i wzbudzić podziw? Tak mi się tylko napisało, ale skoro uważasz, że jest to źle panie Miodku to może poprawisz? :) No offence.
Jak chcesz cennych wskazówek odnośnie pisania, zgłoś się do swojej polonistki :).
Przejrzałam kilka Twoich poprzednich wypowiedzi na filmwebie i, tak jak przypuszczałam, różnica w stylu jest diametralna.
Trzymaj się!
Prowadzisz śledztwo widzę - tak jak napisałem wcześniej, miałem ochotę i tak napisałem. "Różnica stylu" - a co ja książkę piszę, że muszę zachowywać styl? Szczerość i wyrażanie swoich myśli czy zachowywanie formy, bo przecież patrzą na mnie... Tak myślisz? To przykre trochę... W ogóle intelektualistka się znalazła, próżna jak diabli hipokrytka, bo porównując Twoje wypowiedzi i oceny... a z resztą, pisz sobie co chcesz, trzymaj się i także pozdrawiam :)
Jeszcze raz powtórzę - oceniasz 1/10... sama się zastanów.
Rozumiem, że w tego typu filmach gustujesz :).
Dzięki za miłe chęci, ale ja staram się takowe "dzieła" omijać szerokim łukiem.
Rozumiem, że Ty gustujesz, skoro w filmie Spielberga dostrzegłeś tylko " końskie zady " ;)
Uderz w stół, a nożyce się odezwą:).
Widzę, że to jedyne określenie, jakie udało Ci się wyłapać z mojej wypowiedzi. Coś musi być na rzeczy:)
Może dlatego, że sama wypowiedź jest " ni w te, ni we wte " i zdanie o " końskich zadach " wybija się z owego krótkiego bełkotu.
dracoo nie zrozum mnie źle bo mam to głęboko gdzieś jak ty oceniasz filmy ale czy ty w ogóle wiesz co oznacza dać filmowi ocenę 1/10
Z ręką na sercu, dawno nie widziałam gorszego filmu.
Tym bardziej, że chyba każdy może wystawiać oceny wedle uznania.
Panie, skończ Pan już, wstydu sobie oszczędź:).
Tak na przyszłość: piszemy "ani wte, ani wewte".
Teraz może Ci się to wydawać drobnostką, ale być może kiedyś moja cenna uwaga uchroni Cię przed kolejną kompromitacją, tym razem na szerszym polu :).
Nie załapałeś/ aś przenośni, przykre
a co do gorszych i najgorszych filmów, polecam " The Last Airbrender ", reżysera, który był ogłaszany " nowym Spielbergiem " a pary starczyło mu na cztery filmy ( " 6 Zmysł ", " Niezniszczalny ", " Znaki " i " Osada " ).
Mówisz, że tragedia, a oceniłeś na 3 :).
Kiedyś, chociażby z ciekawości, zerknę na "Last Airbendera". Jak tak patrzę na screeny z filmu, może to być niezła żenada.:)
Dałem " 3 " bo nie oceniam filmów na 1 / 10 a filmowi się należy za świetną muzykę Jamesa Newtona Howarda.
Ale co dokładniej Ci się w tym filmie nie podobało? Piszesz, że to gniot, ale zupełnie tego nie argumentujesz.
Zacznijmy od tego, że film był nieprawdopodobnie naiwny.
Przewidywalny aż do bólu, lecz nie w tym leży problem. Niektóre sceny były tak żenujące, że przyprawiały mnie o gęsią skórkę.Liczne błędy, które wyłapałby nawet średnio rozgarnięty widz, sprawiały, że seans stawał się męką.
Kicz na całego. Nie mogę uwierzyć w to, że "Czas wojny" podobał się takiej ilości osób. Być może oglądaliśmy zupełnie różne filmy :)
Myślę, że oglądaliśmy ten sam film, tylko że każdy ma swój gust. :) Taką krytykę, jaką zaprezentowałeś teraz rozumiem - jest oparta na argumentach. Wcześniej nie miało to sensu.
Mi się "Czas wojny" podobał, bo lubię takie nieco wzruszające, familijne filmy. Poza tym opowiada o tym, że wojna zabiera wszystkim wszystko. Ale rozumiem, że to rodzaj kina, który nie każdemu się podoba.
a ja nie mogę uwierzyć że ludzie idą do kina na film którego pewnie nawet trailera nie widzieli a potem oczekują filmu na miarę rayana bo przecież to Spielberg to od razu musi być arcydzieło na miarę 100 oskarów, dobrze że film podobał się tylu ludziom to znaczy że nie każdy jest bezdusznym sku.... , film właśnie ukazuje że wojna zabiera wszystko i jest całkowicie bezsensowna(skoro dwóch obcych żołnierzy mogło pomóc koniowi i nawet się nie pozabijali) mi się film podobał i nawet sam uroniłem pare łez
Film na podstawie książki, więc jeśli wg Ciebie jest taki naiwny i żenujący miej pretensje do autora , a nie reżysera który po prostu opierał sie na wcześniej napisanym utworze. Zresztą M. Morpugo pisz książki dla młdszego grona odbiorców, więc nie dziw się ,że Ciebie jako starego konia (skoro my już w temacie) nie ruszały pewne sceny. Oczywiście,że łatwo było przewidzieć kolej rzeczy i rzeczywistość nie była tak piękna, ale o to chodzi w książkach dla dzieci- dawać nadzieje, i pokazywać,że i w życiu mogą być szczęsliwe zkaończenia.
No błagam... Jak wychodziłam z kina to słyszałam,że ludzie mówili, że warto było pujść na ten film. Bardzo dobrze pokazuje wojnę, jakby od środka. Wzruszający i piękny. I źle, że się dobrze skończył? Bo tysiącom innych osób się nie udało dotrzeć do domu. A tak wogóle sam jesteś gniotem.