W dzieciństwie byłem wielkim fanem tego aktora. Posiadam w swojej filmografii takie klasyki jak "Nico", "Szukając Sprawiedliwości" czy "Wybraniec Śmierci". Niestety jego ostatnim w miarę znośnym filmem była chyba "Mroczna dzielnica". Dalej jest coraz gorzej i ten film dobitnie to potwierdza. Jest tak nieudolnie zrobiony, że człowiek łapie się za głowę w trakcie seansu. Walki wręcz przypominają grę w łapki w przyspieszonym tempie, gra Stevena coraz bardziej przypomina grę manekina sklepowego, a dialogi sprawiają wrażenie napisanych przez 12-latka. Pomijam już fakt że wszystko w filmie musi być łopatologicznie wyjaśnione i pokazane żeby nawet dziecko mogło zrozumieć. No i te niesamowite efekty (wybuchający dom głównego bohatera) hehe...
Nie dotrwałem do końca pomimo szczerych chęci. Zdarzały się Stevenowi pośród nowych produkcji całkiem znośne średniaki (Protektor, Gra o życie) ale zdarzają się też totalne gnioty - jak ten. NIE POLECAM!
witam. Niestety muszę się zgodzić.. Bardzo słabiutki film. Moment walki u tego fryzjera (czy jakiegoś miejsca w tym stylu) dobił mnie wręcz swą prostotą..