Już drugi raz w przypadku dokumentu w TV spotykam się z takim przypadkiem, że w bazach filmów, na stronach festiwalowych, film ma - w tym wypadku - 92 minuty, czasami zaokrąglone do 90. Tymczasem w TVP VOD, gdzie właśnie chciałem film obejrzeć (wypada z oferty), trwa on 59 minut. Poprzedni przypadek tego typu to film "Człowiek delfin" (ucięte ok. 20 minut). Czy to jest jakaś standardowa praktyka, że w TV są wersje okrojone wielu dokumentów? No i teraz pytanie - oglądać tę krótszą o 30 minut wersję, czy nie...