Jennifer Lowrence jest przereklamowana gwiazdą...przytaczając Maxa Kolonko "mówię jak jest" wszak uroku odmówić jej nie można.
Red Sparrow to nieco mainstreamowi obrazek, dość łagodna i ugłaskana wersja szpiegowskiego dreszczowca. I to oprócz Edgerton'a który jak W Black Mass tak i tu nie pasował do roli jest głównym minusem filmu.
Lubię „Constantine” czy „I’m Legend” bo Francis Lawrence kręci niezłe i luźne kino. No właśnie.
Tu obrał zbyt odosobniony i neutralny grunt bowiem daleko mu do „Atomic Blonde” i jeszcze dalej do przedstawienia brudu i syfu w kadrach jakie w tym obrazku w moim odczuciu powinny się znaleźć. Tym bardziej szkoda, że nie zabrali się za to Fincher bądź Aronofsky początkowo zaangażowani w przedsięwzięcie. To mogło być coś!
W rezultacie mamy dość poprawny film, choć wyróżniający się z tłumu to jednak zawdzięczający swą pozycje bestsellerowej książce byłego agenta CIA i bardzo ciekawej historii na gotowy scenariusz. Polecam dla fanów Jennifer, ale nie spodziewajmy się zbyt wiele… ;)
Jennifer Lowrence jest przereklamowana gwiazdą...przytaczając Maxa Kolonko "mówię jak jest" wszak uroku odmówić jej nie można.
Red Sparrow to nieco mainstreamowi obrazek, dość łagodna i ugłaskana wersja szpiegowskiego dreszczowca. I to oprócz Edgerton'a który jak W Black Mass tak i tu nie pasował do roli jest głównym minusem filmu.
Lubię „Constantine” czy „I’m Legend” bo Francis Lawrence kręci niezłe i luźne kino. No właśnie.
Tu obrał zbyt odosobniony i neutralny grunt bowiem daleko mu do „Atomic Blonde” i jeszcze dalej do przedstawienia brudu i syfu w kadrach jakie w tym obrazku w moim odczuciu powinny się znaleźć. Tym bardziej szkoda, że nie zabrali się za to Fincher bądź Aronofsky początkowo zaangażowani w przedsięwzięcie. To mogło być coś!
W rezultacie mamy dość poprawny film, choć wyróżniający się z tłumu to jednak zawdzięczający swą pozycje bestsellerowej książce byłego agenta CIA i bardzo ciekawej historii na gotowy scenariusz. Polecam dla fanów Jennifer, ale nie spodziewajmy się zbyt wiele… ;)