Brakuje w nim albo tempa albo tajemnicy. Film szpiegowski może być powolny i się dłużyć, ale musi za tym stać jakaś zagadka, Red Sparrow zwyczajnie nie wciąga, od samego początku wiemy jak historia się potoczy. W dodatku główny wątek w pewnym momencie odchodzi gdzieś na dalszy plan, nie posuwa się do przodu aż nagle wyskakuje jak z ukrycia z rozwiązaniem i jest wielka finałowa akcja, która filmu nie ratuje, bo jesteśmy już filmem zmęczeni i czekamy do końca. No i ten udawany rosyjski akcent... ehh... boli i męczy.