Dzisiejszą recenzję sponsorują cycki Jennifer Lawrence.
Nie wiem jak zapowiadano "Czerwoną Jaskółkę", ale mam wrażenie, że jej główną atrakcją miało być nagie ciało J. L. w brutalnych scenach seksu. Film ma niewiele do zaoferowania, jeśli chodzi o fabułę, bohaterów, muzykę, scenerię czy jakiekolwiek przemyślenia. Jego liczne luki są wypełniane elementami gore, seksem, masturbacją i bezsensowną brutalnością w opakowaniu z mało wyszukanego cynizmu.
Bohaterowie są tak płytcy i powierzchowni, że nazwanie ich dwuwymiarowymi byłoby eufemizmem. Szablon bohaterów nawet nie jest kartonowy, raczej narysowany ołówkiem 10B przez 4-letnią dziewczynkę w żłobku. Każdy mężczyzna podejmuje decyzje za pomocą prącia, a Dominika Jegorowa niczym Pan Bóg za dobre wynagradza, a za złe karze. Oczywiście jedyną nagrodą jest jej- jak to nazwano w filmie- "magiczna szparka". Sceny seksu są albo irracjonalnie brutalne albo irracjonalne. Dialog przed jedną z nich można by streścić w ten sposób:
-Pomożesz mi, Nate?
-Tak.
-Ale serio?
-No.
*rozpina mu rozporek*
Za każdym razem, kiedy działo się coś podobnego zastanawiałem się czemu to miało służyć poza dobrym kadrem na pośladki Lawrence.
Fabuła jest niespójna, w niektórych wydarzeniach ciężko doszukać się logiki, albo innych wartości dla filmu. Opiera się głównie na nagłych zwrotach akcji, przede wszystkim przez bohaterów pojawiających się deus ex machina. Ze względu na to, że postacie nie są rozwinięte, nawet te nagłe zwroty są przewidywalne, choć ciężko je uzasadnić. Dopiero końcówka rzuca blade, blade światło na część wydarzeń, choć następująca po niej ckliwa scena zalewa lekko złagodzone rozczarowanie- zażenowaniem.
Główna bohaterka nie przedstawia w swojej charakterystyce nic, oprócz męczeństwa. Jej głębokie przemyślenia być może sprawdzały się w książce, jednak nie miały żadnego wyrazu w filmie. Dominikę ciężko jakoś szczególnie polubić, a co dopiero się z nią utożsamiać.
Obraz Rosji i USA jest przejaskrawiony do tego stopnia, że kontrastuje jak Mordor i Gondor we Władcy pierścieni. Od razu wiemy kto jest ten dobry, siedzący w przeszklonych, jasnych pomieszczeniach, a kto dąży do przejęcia kontroli nad światem, knując w ogromnych, ciemnych, wypełnionych bogactwem salach. Motywacje tych frakcji są wątłe i całkowicie rozmywają się z biegiem fabuły. Jednym z absurdów jest to, że ich wszechobecność i potęga jest tak ogromna, że trzeba się zastanawiać po co w ogóle im jest postać głównej bohaterki.
Film trzyma w napięciu, ale to napięcie jest spowodowane tym, że na twoich oczach właśnie ktoś jest gwałcony, bity lub molestowany, a jeśli akurat nie, to właśnie zaraz będzie. Wrażenie podkreśla niezmieniająca się, niepokojąca muzyka (z delikatnymi przerwami na ckliwe sceny).
Nie polecam osobom wrażliwym, ani oczekującym od kina nieco więcej niż prymitywnej rozrywki. Mogę zarekomendować fetyszystom Jennifer Lawrence (ale do tego chyba lepiej przy da się ta aplikacja zmieniająca twarze w filmach porno) i osobom, które lubią szokować się łamaniem konwenansów i potworami z szafy.
Niestety muszę się zgodzić, dużo oczekiwalam od tego filmu, jestem trochę zawiedziona.
Czy tylko ja miałam wrażenie, że ktoś po prostu zekranizował swoje fantazje? Sceny podczas szkolenia nasuwały na myśl film pornograficzny z gwiazdorską obsadą. Makabra
Przepraszam ale gdzie sa te sceny seksu z udzialem JL bo ogladalem w miare trzezwy a nie zauwazylem ? Ktos kto tak napisal niezle musial byc napruty
Niestety film opiera się tylko na popularności Jennifer Lawrence, fani mogą wybaczyć wiele głupot jak się ją rozbierze, natężenie nonsensów jest ogromne.
Twoje spojrzenie na film jest tak płytkie jak to możliwe. Widocznie w ogóle nie zrozumiałeś treści filmu. Biorąc pod uwagę kiedy powstał można powiedzieć, że właściwie proroczy. To Rosja w pigułce i jej sposób na robienie ze swoich obywateli niewolników i marionetek - tych, którzy nie poddają się propagandzie w tv bo jej nawet nie oglądają z racji zainteresowań wyższych. Film jest wyjątkowo spójny logicznie i nie ma w nim ani jednego nonsensu. Moim zdaniem jeden z lepszych filmów szpiegowskich. Dla mnie to alternatywna historia młodszego Putina i jego siostrzenicy. Ktoś kto oczekuje i widzi tylko cycki głównej aktorki jest po prostu prymitywnym robakiem, tyle że z oczami.
On zna jakas aplikację ktora , jak rozumiem, pozwala wstawic dowolną twarz do fiomu porno. Ma widać rozeznanie- w dodatku myli podziw z fetyszyzmem.
Powiedzmy sobie szczerze: każdy kto sięga po ten film oczekuje tylko jednego - cycków Jennifer Lawrence.
Nie sięgnęłam po ten film dla jej cycków.
Zresztą jej cycki są w necie. Nie trzeba się tak męczyć