Skoro wiedziała, że zdejmie Simyonova to po co pozwoliła mu obdzierać ze skóry tego agenta? Mogła załatwić go od razu i nie zadawać niepotrzebnie ból. Nielogiczne.
Logiczne, bo gdyby pokazała jakiekolwiek emocje względem agenta, to prawdopodobnie nie miałaby szans na uratowanie siebie samej i co dopiero jego. Musiała udawać aby Simyonov stracił czujność i myślał, że jest po "jego stronie". Wtedy dopiero miała szansę aby zaatakować i uwolnić amerykanina.