Czyli jestem pierwszy. Lubię oryginał, ale głównie ze względu na sentyment do filmów z lat 80-tych. Ale oglądając go wtedy na VHS byłem rozczarowany niedorzecznością pokazanej tam sytuacji. Regularna inwazja wojsk ZSRR na Stany Zjednoczone, desant, tony sprzętu, okupacja. Gdzie satelity, marynarka wojenna, systemy wczesnego ostrzegania? Przeciez to były czasy Zimnej Wojny. Pytań jest wiele ale pozostają bez odpowiedzi. W międzyczasie rozpisano kilka ciekawszych scenariuszy - na papierze ("Głód" Grahama Mastertona) czy na ekranie komputera ("Freedom Fighters" czy ostatnio świetny "HAWX"), ale to co pokazał Milius mialo niewiele wspólnego z realizmem. To już twórcy trzecioligowej "Inwazji na USA" z cudownie drewnianym Chuckiem Norrisem (1/3 filmu to jedno długie zbliżenie na posągową twarz bohatera, ale pancernik był fajny) wybrali realny wariant punktowych ataków terrorystycznych na ludność cywilną. Dla Miliusa ważna była sytuacja w której znaleźli się młodzi ludzie z drużyny Rosomaków i tego się trzymajmy.
Narazie nie znalazłem w sieci informacji kto zafunduje Ameryce kolejny Czerwony Świt. Jeśli "czerwony" to pewnie Chiny a przynajmniej Hugo Chavez. Mam tylko nadzieję, że tym razem wystarczy budżetu żeby pokazać prawdziwa epicka bitwę, zamiast paru ostrzeliwujących się na prerii czołgów i oparów spalin błąkających się na niebie po lotniczej potyczce. Obawiam się tylko że o ile ze względu na sentyment w oryginale da się przełknąć wylewający się z ekranu patos, to przy nowej wersji brak umiaru i dystansu w tej materii może doprowadzić do katastrofy.
Z tego co widziałem w trailerze na you tube to tym razem Chińczycy zagrożą ojczyźnie wolności.A co do patosu, który na pewno będzie się lał kisielowatym wodospadem z każdej minuty filmu to w sumie im więcej tym lepiej.Będzie się chociaż z czego pośmiać:D
najlepsza ekranizacja inwazji na USA jest amerykańska Godzilla. Jak ja nie lubie tych ich propagandowych filmów, ale że nadal komuną straszą to już chyba nieco przegięcie
Co jest ciekawe wg dostępnego opisu fabuły tego filmu chińska inwazja rozpoczęła się tam gdzie Chińczycy mieli wylądować w grze "World in Conflict" - na północno-zachodnim wybrzeżu USA (okolice Seattle). Ciekawe czy pokażą jakieś urywki z inwazji.
Jeśli nie było to Ty nie grałeś w tą grę, tylko w inną o tym samym tytule, a ja się chętnie zapoznam taką grą, więc powiedz coś o niej.
Mieli być Chińczycy, ale podobno ChRL wniosła "oficjalny protest", a że USA potrzebują ich kasy, żeby finansowali dług publiczny USA w zamian za obligacje, to przerabiają film i Chińczyków zastąpią Koreańczykami od Kima (inna sprawa, ze to bzdura absolutna - chińska inwazja jakieś pozory sensu może mieć, koreańska już nie bałdzo...). Za to wątek "inwazji złych Koreańczyków" wpisuje się w ostatnie "tryndy" prezentowane przez grę "Homefront".