Mieszane odczucia mam po obejrzeniu tego dokumentu.
Z jednej strony, ciekawie oglądało się całe te przygotowania dwójki
amatorów-filmowców, studentów do największego tego typu przekrętu w
historii. Mechanizmy tworzenia kampanii reklamowej, wizerunku, badania
marketingowe itp. Na pewno też, z niecierpliwością czeka się na punkt
kulminacyjny i reakcje ludzi. Coś w stylu - będzie lincz czy nie? ;)
Z drugiej strony, w sumie nic nie ma tutaj odkrywczego ani szokującego.
To że ludzie przyszli i dali się zmanipulować? A kto by nie przyszedł na
zakupy za 50% ceny? Dali się zmanipulować? A skąd mięli wiedzieć, że to
manipulacja? W końcu traktowali ulotkę jak ofertę handlową. No i to co
ktoś w komentarzach filmwebu już zauważył. Warto zwrócić uwagę na to kto
w głównej mierze przyeszedł na otwarcie. Emeryci, prości ludzie, nie
szastający pieniędzmi na lewo i prawo, a właśnie gotowi poświęcić pół
dnia by kupić marchewkę i chleb dwa razy taniej. Czy szukanie
oszczędności to parszywy konsumpcjonizm? Naiwność, głupota i pazerność??
? Pod te wszystkie słowa podpiąłbym raczej zakupy złotą kartą kredytową,
w najbliższym supermarkecie, bez specjalnego zawracania sobie głowy tym
ile wydaliśmy. Tacy ludzie tam nie przyszli, także film, który próbuje
udowadniać jakąś tezę zupełnie sobie zaprzecza.
Swoją drogą sam z chęcią bym poszedł do takiego supermarketu, kupić
aparat i telewizor za grosze. Ale za wykręcenie mi takiego numeru i
zmarnowanie czasu chyba dałbym w mordę...
Miałam podobne odczucia - powiedzieli ludziom, że coś będzie, a tak naprawdę nic nie było, no faktycznie, super komentarz do kondycji społeczeństwa -_- A widzom oczywiście łatwiej nabijać się z chytrej baby z Radomia, niż chociażby z ludzi, którzy naprawdę uprawiają zły konsumpcjonizm.
Jak to jeden z Filmwebowców, Aintha, "w ocenie użytkownika" napisał:
"Jest to zabawna opowieść, która w sposób prowokacyjny przedstawia niespodziewany konsumpcjonizm będący efektem zmian w postkomunistycznym społeczeństwie"
Więc ja pytam: co jest takiego niespodziewanego? Mało kto jest Gatesem, a wystarczy włączyć niejeden filmik na YT i zobaczymy jak to w "niekomunistycznym społeczeństwie" amerykańskim ludzie na dźwięk jakiegoś nowo otwieranego sklepu z wątpliwymi promocjami też się tratują jak zwierzęta. Człowiek chce zaoszczędzić, co w tym dziwnego? Oglądałem ten film już ponad 10 lat temu i dotąd nie uważam, żeby jego twórcy przekroczyli jakąś granicę ettyki.