Przede wszystkim aktor Tyrese Gibson powinien popracować nad grą . To jak gra to po prostu tragedia. Zero gry. Jest sztuczny, sztywny i w ogóle do bani jak inni drugorzedni czarnoskórzy aktorzy w tym filmie. Gdyby nie Wahlberg, który 'uratował' ta produkcje, to powstałby niezły gniot. Ogólnie przecietny wypełniacz czasu.