podobalo mi sie podejście do tematu rasizmu którego Singelton nigdy nie unikal i zazwyczaj wypowiadałsie o tym zjawisku w sposób poważny ipowiedziałbym nawet chwilami roszczeniowy.Tutaj odszedł od tej konwencji wykazując sie niespodziewanie sporym dystansem,lekkością i inteligentnie daje nam do zrozumienia że niestety temat ten ciągle jest aktualny.Wszystko to jest między wierszami,którymi w tym przypaku są postacie typowo współczesne,zajęte swoimi prywatnymi sprawami ale żyjące w/g pewnych pozytywnych zasad wpojonych im przez matkę,2 czarnych 2 białych,niby nic a jednak coś;jakieś czarne gangi,czarny skorumpowany radny postępujący tak samo jak biali,ale jednak małpujący ich .Tych ludzi nie interesuje rasizm,nie widzą go,ignorują będąc odzwierciedleniem współczesnej Ameryki.Ciekawie ukazalSinglelton coś w rodzaju szybkiego przekroju społeczeństwa dużego miasta w Stanach.