Zawsze oglądając francuskie filmy mam pewne obawy z tym związane. Wiadomo francuzi to taki specyficzny naród który chce być za wszelką cenę oryginalny. A to wieża Eiffela a to francuskie numerki a to główka Zidane. Frnacuskie myślenie jest takie: "zejm żabę, anglik napewno tego nie zrobi".

Ostatni dobry francuski film jaki oglądałem to była Angel A.

Film jest jednym z najczęsciej oglądanych filmów we Francji tego roku. W gruncie rzeczy chodzi o to że pewien milioner zostaje przyłapany na jednym ujęciu ze swoją kochanką (topmodelką). Żona grozi rozwodem ale okazuje się że był jeszcze ktoś na zdjęciu. Nie bacząc na nic milioner składa propozycje pewnemu tajemniczemu nieznajomemu żeby odkręcił sprawę.

Scenariusz nie jest może do końca oryginalny ale nie przypominam sobie ostatnio czegoś podobnego.

Film jest przykładem tego jak można manipulować ludźmi mając pieniądze. Sprawa przypomina troche posłów obecnej koalicji którzy mimo przedstawionych dowodów i tak zawsze spadają na 4 łapy a po wszystkim skaczą do góry w sądażach.

Jaki morał jest z tego filmu. Jeśli jesteś sprytny i wyrachowany wszystko przejdzie ci bokiem. Dlatego też film ten nie polecam wszystkim. Napewno nie polecam niezepsutym ludziom którzy dopiero teraz wkraczają w dorosły świat.

Polecam natiomiast ten film ludziom zepsutym a także politykom koalicji. Są dwie możliwości. Albo przejrzą na oczy i po wyjściu z kina spojrzą na swoje ręce albo douczą się kolejnych sztuczek. W kazdym bądź razie koniecznie przemyśleć przed pójściem na film. Mimo wszystko...

Naprawde dobre kino ! Polecam Tomasz Baczek !