Nie rozumiem tego sportowego nastawienia: ten był gorszy, a tamten lepszy. Kiedy patrzę na Adolfa Eichmanna (to nic, że to tylko aktor) słyszę wycie przerażonych dzieci, traktowanych przez tego, przecież bardzo religijnego kata, jak chomiki, którym można dla statystyki np. wydłubać oczy, wtedy nic mnie nie obchodzi, co Mosad robił, a czego nie robił. Potworność tych tak niedawnych czasów jest niemożliwa do ogarnięcia. Człowiek - brzmi naprawdę strasznie!