Bohater powraca do rodzinnego miasta na pogrzeb ojca. Powodowany wspomnieniami wywołanymi ukrytą w zegarze fotografią postanawia odnaleźć femme fatale, którą spotkał wiele lat wcześniej idąc śladem swego zamordowanego kumpla. Później są oniryzmy złapane jednym ujęciem, po których nieodparcie rodzi się pytanie: O co w tym wszystkim chodzi?
Możemy niestety oczekiwać że obraz dostanie nagrodę krytyków i zostanie uznany za objawienie współczesnej chińskiej kinematografii.
Uwierzę kiedy wyjaśnisz jakie znaczenie ma w filmie przesilenie zimowe i kim był chłopiec, który wywiózł go ze sztolni.
To nie jest podpowiedź tylko zwykły unik świadczący o tym, że nie znasz odpowiedzi. Chciałam sprawdzić jedynie twoją tezę i okazuje się, że była lipna.
Jesli zechcesz dowiedzieć się kogo symbolizuje chłopiec i kobieta z pochodnią w jego śnie, oraz z czym ma związek data 22 grudnia to nie wstydz się i zapytaj. Chętnie odpowiem.
Skupianie się na 'rozszyfrowaniu' fabuły wydaje się być w tym przypadku rzeczą drugorzędną, na co mogły wskazywać słowa głównego bohatera na początku filmu (Porównanie zawsze 'nieprawdziwego' kina z wspomnieniami, które są zlepkiem historii i naszej imaginacji).
Ja odebrałem końcowe 50min jako intymne wejście do umysłu głównego bohatera, który po straceniu wszystkiego, od nienarodzonego dziecka, po matę i ojca, uciekł w świat marzeń i snów. Możemy razem z nim błądzić po zakamarkach umysłu, szukając zagubionej miłości, życia którego nigdy nie będzie miał i próbując naprawić jego błędy przeszłości.
Nie kojarzę fabuły filmu, ale pamiętam ze chłopiec to był jego nienarodzony syn, a kobieta z pochodnią to jego matka. Tam jeszcze były jakieś inne symbole, ale za dużo czasu płynęło żebym mogła je wspomnieć(co pośrednio potwierdza, że film nie był jakiś specjalny aby go pamiętać)
z ciekawości - dostał jakieś nagrody "krytyków"?
O nagrodach to wiem tylko, że wygrał coś w Chinach, mi się udało go dziś na Nowych Horyzontach złapać.
Tak, chłopiec symbolizował nienarodzonego syna (którego chciał nauczyć grać w ping-ponga), a kobieta z pochodnią - jego matkę (która chodziła do sąsiada-pszczelarza po miód). Symboliki w tych 50min było sporo, na pewno nie wyłapałem wszystkiego.
Mi się on jednak bardzo podobał, połączenie Noir, wolnego tempa i dream-like estetyki trafia w moje klimaty. Do tego wspaniała praca kamery i muzyka, za które właśnie film dostał nagrody w Chinach.
Owszem, estetyka to nawet może i być, ale generalnie nie rozumiem sensu tego filmu. Dla mnie jest on go pozbawiony. Zastanawiam się jaki typ widza jest targetem takich produktów (albo np. Drzewo Życia)
Ja lubię filmy w stylu https://www.filmweb.pl/film/Rzeka+czasu-2016-758133 Jest tam sens, mistycyzm, klimat, estetyka - wszystko się ze sobą klei w odpowiednich proporcjach..
Że Drzewo życia jest pozbawione sensu, co xD Brzmi to jak: nie rozumiem filmu, więc nie ma sensu.
A Drzewo życia to jest najlepszy, a przynajmniej jeden z najlepszych obrazów tego wieku.
Przyznaję że nie zrozumiałam "Drzewa Życia", podobnie jak i Sean Penn, który w wywiadzie dla Le Figaro powiedział wprost i bez gródek(za co ma u mnie dozgonny szacun):
"– Szczerze mówiąc, wciąż zastanawiam się, co ja w ogóle robię w tym filmie. W dodatku mam wątpliwości, czy sam Malick to wie. Nigdy nie zdołał mi tego wyjaśnić."
Najzabawniejsze jest to że pozostali aktorzy, na czele z reżyserem, w ogóle nie komentują nigdy i nigdzie tego "dzieła" w żaden sposób - dzięki temu prostemu zabiegowi niektórzy widzowie i krytycy mogą się dowartościować, że pojmują o co w nim chodzi. Ta genialna w swej prostocie taktyka jak widać przyniosła pozytywne efekty, które można skwitować słowami Val Waxmana z Hollywood Ending(2002): - Dzięki ci Boże, że istnieją Francuzi.
No i co że Sean Penn??? To jakiś guru filmoznawstwa???
Nie ma czegoś takiego jak brak sensu filmu. Każdy film powstał w jakimś sensie. Nikt nie zbiera ekipy, by zrobić zlepek scen, a jeśli tworzył film, by tylko inni się nad jego sensem zastanawiali, to właśnie taki jest jego sens.
I taki ma wtedy też dla ciebie, choć jest to powierzchowna i ograniczająca interpretacja, bo odrzuca wszystkie 4 ścieżki, które się w nim toczą, a dodając jedną z najlepszych realizacji we współczesnym kinie, masz kino kompletne.
Każdy ma też prawo do własnych interpretacji filmów, bo po to jest kinematografia, a pisząc "dzięki temu prostemu zabiegowi niektórzy widzowie i krytycy mogą się dowartościować, że pojmują o co w nim chodzi" sam starasz się dowartościować.
nawet 3D nie ratuje tego filmu, co w sumie jest novum przy tego rodzaju "ambitnych" produkcjach, i co nawet nieżle od strony wizualnej Chińczykom wyszło (bez rozmazań i ściemnień), można znaleźć jedną bądź dwie dobre sceny (w tunelu i psychodeliczny zjazd po linie), mój ulubiony tekst z rodzaju wielu "głębokich" w tym filmie "mieliśmy rok 1999, teraz mamy 2000, i nadal k*wa żyjemy", no i niezłe zdezo, jak usłyszałem Shalalala Vengaboysów, ludzie wychodzili podczas nowohoryzontowej projekcji