Film sprawia wrażenie źle zmontowanego i skróconego na siłę. Rezyser nie włożył wiele wysiłku w dośc surową by nie powiedxieć prosta czołówkę która właściwie jest bez sensu. Dlaej mamy biograficzną w zasadzie tylko opowieść w której autor zapragnął opowiedzieć jak najwiecej w jak najkrotszym czasie wiec i nic dziwnego ze nawet dobrze obeznani z historią berlińskiej bohemy mają kłopoty z wyłapaniem Lidfrossa, Dehmela itd. Niektóre motywy zupełnie wyjete z kontekstu i przez to niezrozumiałe bez doczytania biografi helsztyńskiego i Kossak.
To tyle o plusach ujemnych. O tych dodatnich można napisac całkiem sporo. Niezła obsada aktorska. Wspaniały Munch, Strindberg i kapitalny przybyszewski choc "oryginalny" był chyba trochę bardziej zapijaczonym prostakiem z dużą dozą osobistego uroku i cwaniactwa niż umęczonym alkoholem trochę zdziecinniałym polskim geniuszem. Podobnież Dagny. Nie jestem pewien czy była to tylko urocza, niewienna w zasadzie kokietka rozdajaca urocze (fantastyczna kreacja Lisse Fjeldstad).
Atmosfere potęgują zdjecia robione możliwie w autentycznych dla historii miejscach. W sumie fajnie się ogląda ale zdecydowanie lepiej poczytać.
dla kogogs, kto nie zna historii Przybyszewskiego i Dagny, ten film moze okazac sie niezwykle nudny. w ogole nie oddaje ducha tamtych czasow, no moze Olbrychski jedynie, ale aktorka kreujaca role Dagny zupelnie mi nie odpowiada. zagrala kokietke, a nie myslaca i gleboko nieszczesliwa kobiete. Brzozowski takze zniknal jakos dziwnie sie rozplynal w tej rwanej historyjce. nie, zdecydowanie nie dla takiego przedstawienia tematu.
Zgadzam się. Film za krótki, by ująć taki odcinek życia bohaterów. I oprócz rejestracji wydarzeń niewiele jest w nim relacji między samymi bohaterami. Ale ma swoje plusy. Mi się podobało, że jako produkcja międzynarodowa i efekt współpracy artystów z różnych krajów, została w nim zachowana językowa oryginalność i różnorodność tak, że można usłyszeć: norweski, niemiecki, polski czy rosyjski. To też nadaje filmowi ciekawą atmosferę.