A w moim odczuciu od początku jest kiepski. Na razie obejrzałam połowę i jestem raczej przygnębiona - spodziewałam się czegoś podobnego raczej do "To właśnie miłość", a nie do "Borata".
Wulgarny humor dla kibola.

nie jestem kibolem, raczej kibicem... a jednak podoba mi się ten humor.
skoro uważasz, że ten film jest dla kiboli, w takim razie "To właśnie miłość" jest dla "ciepłych kluch"...
na szczęście nudny brytyjski humor wzmocnili amerykańskim wulgaryzmem.
sama osoba Anny Faris ze "Strasznych filmów" podpowiada, że nie będzie to typowo angielska popelina...
dzięki temu mamy właśnie wspomnianego przez Ciebie "Borata", aczkolwiek bardzo stonowanego, bo ten film jest wulgarny chyba tylko dla dewotów...

Już pierwsza scena w kościele, gdy ksiądz się krztusi i nie może dokończyć kwestii (ciągnięta w nieskończoność, jakby reżyser wiedząc, że to kompletnie nie jest zabawne, miał nadzieję, że w końcu widz "pęknie" i się zaśmieje), zwiastowała katastrofę. Miałam jednak wciąż nadzieję, że to był tylko falstart. Myliłam się. Uwielbiam brytyjski humor, ale to "coś" było po prostu nie do strawienia a i tego angielskiego humoru za bardzo nie można było dostrzec. Strata czasu i duże rozczarowanie.

Nie powiedziałbym że to rozczarowanie ... zdecydowanie można obejrzeć. Fakt różni się to od Nothing Hill czy 4 weseli .... ale film ma swój klimat , szkoda tylko że finisz taki mizerny ! Tak czy siak ... zapomnę o nim za niedługi czas ...

fakt, troche za dużo dłużyzn (poza wspomnianą przez Ciebie tak na biezaco kojarze jeszcze psycholozke wydzierajaca sie przez telefon, klotnie tego drugiego malzenstwa i wszelkie wypowiedzi kolegi josha).
ale scena z antyoswiadczynami i zakonczenie na dworcu swietne- lubie tego typu pokrecony humor :D