niczym nie wyróżniający się film o superbohaterze. To chyba jedna z pierwszych ekranizacji Marvela, jeśli dobrze kojarzę. Affleck kompletnie nie pasował mi tutaj do roli głównego bohatera, tak samo Kingpin nie miał w sobie nic z Kingpina komiksowego. Jedynie Jennifer Garner naprawdę przypadła mi do gustu, ale chodzi mi tutaj o urodę.