Ten film ocenia się inaczej jako produkt filmowy (średnio) a inaczej jako bodziec czy przyczynek do myślenia a właściwie rozmyślania (świetnie). Zarówno nad tym gdzie podąża cywilizacja jako zbiorowość jak i nad tym jakie znacznie mają w pojedynczym człowieku uczucia, emocje, pragnienia, sposób postrzegania świata. Sam przedstawiony świat jest fenomenalny pod względem barwności interpretacji. Czy to utopia? A może oświecony totalitaryzm? A może wręcz wariacja (nomen omen) na temat "Truman Show"?
Wbrew wielu opiniom bardziej ujęły mnie w tym obrazie kreacje młodych niż "starych". Jonas i Fiona są dla mnie bardzo przekonywujący. Zmagają się z nowym, intuicyjnie wyczuwają, dojrzewają na oczach widza. Nie oznacza to oczywiście, że nie doceniam kreacji Bridgesa. Jak najbardziej, ale już Meryl Streep gra tylko poprawnie. Ciekawe są też role ojca i matki Jonasa - naprawdę dobre pokazanie zjawiska odhumanizowania rodziny.
Summa summarum film był dobrze zagrany, do tego ciekawa fabuła (wiadomo, oparta na doskonałej powieści) i cieszące oko efekty. Film jak film, nigdy nie zastąpi książki, ale zrealizowany sprawnie i w pełni przyciągnął moją uwagę. Dlatego uważam , że jest bardzo dobry czyli 8/10