Oj przesadzasz, może arcydziełem tego nie można nazwać, ale nie jest tak złe, żeby ocenić na 1. Co do pomijania fragmentów fabuły... Ta historia została zamknięta w dwóch częściach, ponad 2 godziny każda. To i tak dużo.
Osobiście najbardziej podobała mi się manga, anime również dobre. A film trochę groszy ale ten sentyment do całej tej historii robi swoje... Tylko aktor grający Lighta, co przeczytaniu mangi spodziewałam się się jakiegoś przystojniak, a tu taki pasztet. U nich taki kanon piękna?

W tym przypadku nie ma u mnie mowy o żadnych sentymentach. Film obejrzany swojego czasu trochę z uśmiechem, a trochę z niedowierzaniem :) Nie od dziś mi wiadomo jak Japończycy zwykli robić tego typu produkcje, więc jeśli już jakąś oglądam, to raczej kompletnie przypadkowo i z ewentualną nutką z serii "ciekawe jak zrobili to-i-tamto".
Sama nie wiem jaką ocenę bym wystawiła, jeśli miałabym oceniać rzetelnie, bo co? Gra aktorska? ( =) ) Fabuła? (ciężko opędzić się od porównań). 1/10 to z pewnością za mało (co najmniej o 1 :P), ale 8/10 zdecydowanie za dużo. Takie filmy, jak ten, oglądane z przymrużeniem oka, nie mieszczą się u mnie w żadną sensowną skalę, dlatego też oceny nie ma i nie będzie.

1/10 to według mnie zbyt drastycznie. Aż tak źle nie było. Ja do takich produkcji zawsze podchodzę z dużym dystansem bo jak wiadomo anime zawsze będzie lepsze niż "pełnometrażówka", więc moim zdaniem dało się obejrzeć.

PS. Wolę taką wersje DN niż amerykańską DB!! :D :P

Już nawet nie chodzi o porównywanie tego do anime, bo to bez sensu. Chodzi o produkcję, reżyserię, grę. To co robią aktorzy w tym filmie wygląda tak jakby spieprzenie tego filmu było elementem ich prywatnej zmowy. Nie można chyba zagrać tak fatalnie jeśli nie chce się wypaść jak najgorzej. Może to kwestia realizacji, ale i w takim razie ocena się nie zmienia.

Zgadzam się z twoją opinią. Wynudziłam się strasznie na filmie i rzecz jasna rozczarowałam. Cały urok i klimat został zniszczony (czyli właściwie to co w mandze i anime podobało mi się najbardziej). Jak zobaczyłam Light'a to myślałam, że skonam ze śmiechu. A spodziewałam się czegoś chociaż dobrego, patrząc na ocenę. Jedyny fajny aktor z tego całego filmu to L ( i to w dodatku znacznie przystojniejszy od Raito) - nie rozumiem tego. Naprawdę...

P.S. Zachęcam wszystkich do mangi i anime Death Note=)