Po obejrzeniu anime zabrałem się za filmy i cóż... o ile 1 część jeszcze tak bardzo nie miesza w oryginalnej fabule i jest całkiem interesująca... o tyle druga to już totalna kaszana. Zniszczono praktycznie wszystko co pokazano w anime. Wszystkie genialne zagrywki z serialu między Nearem a Kirą zostały zamienione w głupawą i całkowicie nie-deathnotową 20 minutową scenę. Po prostu się załamałem. L przeżył (chociaż z tego akurat trochę się ucieszyłem), Ryuk zabił Raito (WTF!?) i tona innych bzdetów. Na dodatek L pokonał Raito w najbardziej głupawy sposób jaki dało się wymyślić. Gdyby to był Kira z anime to na pewno nie dałby się złapać w pułapkę z kamerami...
I czemu w ogóle Rem umarł jeśli jego wpis do notatnika nie miał żadnego znaczenia? Bzdura.
Podsumowując:
-2 za to że Ryuk zabił Raito
-2 za to że na końcu z Raito zrobili totalnego idiotę
-2 za RHCP, których muzyka nijak ma się do Death Note.
Podsumowując: 4/10
Wielki zawód ;/
"Zniszczono praktycznie wszystko co pokazano w anime."
Jakim cudem? Anime powstało później.
"L przeżył"
Nie przeżył, użył reguły 23 dni dzięki czemu przez te 23 dni był bezpieczny (tzn. kto by go nie wpisał do notesu to i tak nie umrze bo liczy się wcześniejszy wpis). Umarł po prostu po 23 dniach.
"Ryuk zabił Raito (WTF!?)"
Tak samo było w mandze, zresztą w anime też tylko nieco inaczej zostało to ukazane (chyba nieuważnie oglądałeś).
"I czemu w ogóle Rem umarł jeśli jego wpis do notatnika nie miał żadnego znaczenia?"
Grunt że wpisała (Rem to ona ;p ) L i Watariego do notesu i że zrobiła to z miłości.
Generalnie przeczytaj pierwowzór a potem jeszcze raz obejrzyj film, a nuż zmienisz zdanie.