Bardzo ciekawy film. Na poczatek dodam ze naleze do tych ktorzy zaczynali przygode z bardziej zlozonym kinem od filmow davida lyncha myslac, ze tylko takie wytwornie jak hollywood sa w stanie wyprodukowac bardzo dobry a za razem glebszy film, ale ogladajac kieslowskiego uswiadamiam sobie, ze jeszcze malo wiem.
Film zrozumialem jako aluzje do tego, ze nie ma sie panowania nad losem, ktorym jest Bog. Dorota chciala probowala sama tym sterowac- albo "zabije meza"- usmierci go w diagonozach doktora, przed ktorymi ja przestrzegal, albo zabije dziecko. Nie jest to dane smiertelnikowi.
Nie bedziesz bral imienia Pana Boga na daremno, czyli nie mozesz lekcewazyc nieprzewidywalnosci losu( Boga).