Nie jest tak bardzo wyrafinowany jak niektóre części cyklu. Film oglądało się bardzo przyjemnie. Niestety nie zauważyłem w tym filmie niczego genialnego więc nie moge dać wyższej oceny. To po prostu bardzo dobry film psychologiczny. Oczywiście scenariusz jak zwykle bardzo wartościowy a strona techniczna filmu bez zarzutu. Postaci pierwszoplanowe zagrane na bardzo wysokim poziomie. Interesujące było to jak bardzo ta kobieta była w stanie zrobić wszystko aby zatrzymać tego człowieka przy sobie aż do 7 rano. Przesłanie filmu jest bardzo proste i skraca się do jednego zdania, każdy potrzebuje drugiego człowieka. Zresztą cały Dekalog jest o kontaktach międzyludzkich. Jednak Dekalog 1 wydaje się chyba najlepszą częscią cyklu. Nie potrafię do końca wyjaśnić dlaczego, ale może z powodu genialnej interpretacji prawdziwego przykazania.
Pozdrawiam
Mam podobnie z tym odcinkiem, niemniej dalem mu ocene 9/10. Kieslowski jak chyba zaden inny tworca swojej generacji, wierzyl w inteligencje widza. Tutaj nie ma z ekranu krzyczenia do widza w rodzaju 'zobacz, jakze wazne tematy tutaj pokazujemy' - przeciwnie, od poczatku do konca jest to kameralny dramat rozegrany na trzy postacie. Swieta Bozego Narodzenia to faktycznie okres wyjatkowy, tutaj pokazany zostal tak, jak wtedy je obchodzono - skromnie i w nieco smutnej atmosferze (pustki na ulicach, brak wiekszych perspektyw na lepsze jutro). Najwazniejsze jednak jest to, aby ten dzien swiety swiecic, a jak dokladnie interpretowac to przykazanie, niech kazdy sam sobie odpowie. Kieslowski mowi, jak sadze, ze trzeba ten dzien spedzic z kims bliskim, obojetnie w jakich okolicznosciach i chyba nie polega to na tym, by dzien spedzic na modleniu sie w kosciele. Bo kontakt miedzyludzki jest niezbedny mimo wszystko.