Najciekawiej jak dotychczas przedtawiony problem moralny, dla mnie w oderwaniu od religi, gdyz bibilijny bog był przeciez piewca mordu. Człowieczenstwo wymaga wiecej.
Czemu przyrównujesz religię do tego filmu? Twierdzisz, że jakiś morderca, który w pełni świadomie i z premedytacją zabił taksówkarza jest więcej wart niż Jezus Chrystus, który dał się ukrzyżować by odkupić nas wszystkich? Coś ci się mocno poplątało, bo film raczej reprezentuje coś w stylu kodeks Hammurabiego ('oko za oko, ząbek za ząbek'), z epoki brązu właśnie, gdzie los Jackowi odwdzięcza się tak samo (nie daj się zwieść Kieślowskiemu).
Film jest o dekalogu bibilijnym wiec oczywisty ma zwaizek z religia wiec jakos to z soba probuje konfrontowac. Nigdzie nie moge w swoje wypowiedzi znalesc czegos co by mogło uzasadnic logicznie Twoje drugie pytanie postawione w drugim zdaniu. A co do oka za oka itd z Hamurabiego, to pewnie nie czytales bibli jak wiekszosc katolikow ale tam jest prawie dokladnie jota w jote skopiowany tekst z hamurabiego, po prostu jak grupa srecznych politykow tworzyła biblie to wybierali sobie co by bylo dla nich wartosciowe by stworzyc narzedzie wladzy.