PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4977}
8,1 35 761
ocen
8,1 10 1 35761
8,0 21
ocen krytyków
Dekalog V
powrót do forum filmu Dekalog V

widzialem dekalog 5 pierwszy raz. prosze mi powiedziec co takiego wybitnego jest w tym ponoc wybitnym filmie. ja dostrzeglem tam tylko zwykla historie czlowieka (prymitywnego idiote ze schylku PRLu) ktory musi zaplacic najwieksza cene za swoja zbrodnie. film nudny. tylko scena doprowadenia skazanego i wieszania dramatyczna...powstrzymam sie na razie od oceny bo moze czegos nie rozumiem, moze powinienem ogl jeszcze raz......ale to bedzie trudne bo wynudzilem sie.

użytkownik usunięty
galien

Wiesz nie wiem czy da Ci sie wytłumaczyć, co jest wybitnego w tym filmie, jeżeli sam tego nie dostrzegłeś. Może świetnie napisany scenariusz?(argumenty Globisza przeciwko karze śmierci, cytaty warte zapamiętania). Może pokazanie drogi do bezsensownej śmierci drugiego człowieka, psychika Jacka, chęć życia w scenie doprowadzenia Jacka na szubiennicę, ostatnia scena filmu, kiedy Globisz wykrzykuje "nienawidzę", nie wiem co jeszcze mogę wymienić. A kreacje aktorskie jak Ci się podobały? Mirosław Baka np.? Wydaję mi się, że ten film zupełnie Cię nie poruszył, bo przyzwyczaiłeś się do filmów typu: Matrix czy inne amerykańskie sensacje, gdzie trup ściele się gęsto, a krew leje. Nie wiem skoro to Cięnudziło to powiieneś obejrzećspider-mana albo Mr. and Mrs. Smith, ale nie mów mi tylko, że te gnioty uważasz za dzieła wybitne......

Hmmmm......... dlaczego zamiast człowiekowi odpowiedzieć obrażasz go, bo nie myśli tak jak ty?

A co do kolegi wyżej: czy widziałeś jakikolwiek inny film Dekalogu, czy po prostu trafiła ci się okazja obejrzeć akurat ten film? Bo Kieślowski bądź co bądź takie filmy kręcił i taki rodzaj filmów nie każdego kręci. Co jednak moim zdaniem nie zmienia faktu, że są one wybitne.

ocenił(a) film na 10
Froscik

Wybitny film i tyle.. Świetne kreacje aktorskie (doskonały Mirek Baka), świetny scenariusz ale przede wszystkim psychologia i symbolizm tego filmu. Na samym początku filmu podana została definicja prawa i wolności, dodatkowo zadawane są pytania o istotę tworzenia prawa i predyspozycje danych osób za to odpowiedzialnych.

Jacek młody chłopak zabija wrednego typa - taksówkarza. Poznajemy obie postacie i myślę że dużo większą aprobatę zyskuje w naszych oczach Jacek. Popełnia błąd, ok i ponosi karę za swój czyn. Pragnie jednak desperacko żyć, tak samo jak taksówkarz walczący o życie. Wykonana zostaje jednak kara, chłopak zostaje stracony. Kto jednak podjął decyzję o zgładzeniu Jacka? Czy ten człowiek jest na tyle nieskazitelny aby odbierać życie innemu?? "Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień". Życie jest darem od Boga, życie jest cudem dlatego każdy z nas chce żyć.. Pozdro :)

użytkownik usunięty
Joern

ty już tu lepiej nie rzucaj tekstami z biblii, bo chyba nie masz o tym zbyt wielkiego pojęcia. Jednocześnie bowiem w ST znajdujemy "oko za oko, ząb za ząb", a Chrystus twierdzi, że wykonuje tylko stare prawo. Katechizm Kościoła też jasno określa, że władza świecka ma prawo stosowac najwyższy wymiar kary. Podobnie V przykazanie brzmi nie tyle "nie zabijaj", co "nie będziesz mordował". Morderstwo z premedytacją to jednak co innego, co wykonanie z mocy prawa kary śmierci na mordercy. Kto nie widzi różnicy (pomijam rzecz jasna bestialskie procesy z czasów Władzy Ludowej), to jest po prostu naiwny.
"błąd" to bohater filmu by popełnił, gdyby tego taksówkarza przez przypadek zabił, a nie z premedytacją zamordował, zwłaszcza że on nic nie wiedział na jego temat (że zabił akurat tego "wrednego", to przypadek - od początku filmu wypatrywał za taksówkami).
a co do chęci życia, to myślę, że najgorsi zbrodniarze też często ją przejawiają - czyli co, należy im darowac?
jeśli ten film to manifest przeciwko karze śmierci, no to jest bardzo głupi film :-) no i niewiele ma wspólnego z tytułowym piątym przykazaniem.

ocenił(a) film na 9
Joern

"Poznajemy obie postacie i myślę że dużo większą aprobatę zyskuje w naszych oczach Jacek"

Mocno kontrowersyjna teza. Mojej aprobaty Jacek nie wzbudził po tym w jaki sposób pozbawił życia taksówkarza. Poza tym miał tyle jeszcze podczas "mordowania" okazji do odstapienia od czynu, bo przecież taksówkarz dość długo się bronił i żył jeszcze, a nie skorzystał z żadnej. Typowe działanie psychopaty.
Mocno wstrząsająca jest scena, kiedy taksówkarz z zawiązaną głową jeszcze szepcze próbując walczyć o życie i prosić o nie zabójcę, a Jacek kończy dzieło kamieniem...
Poza tym sam wybór ofiary-fakt, miały na to wpływ wcześniejsze przeżycia-(okoliczności śmierci siostry), ale to ma być usprawiedliwieniem dla pozbawienia życia "z głupa" czy dla własnego widzimisię człowieka?
W kontekście tych scen jakoś nie szkoda mi Jacka podczas wykonywania wyroku. Ba, mozna nawet zaryzykować stwierdzenie że właśnie dzieje się akt sprawiedliwości.
Dużo bardziej szkoda jego rodziny-choćby płaczącej matki, a także adowkata .

Owszem-taksówkarz rzeczywiście może nie był zbyt miłą osobą-ale zobaczcie scenę przed morderstwem- na żądanie Jacka żeby podjechać do celu od drugiej strony, od innej ulicy taksówkarz odpowiada-"Dobra, może być". Może niewiele znaczący, ale jednak sympatyczny i pozytywny odruch. Ten człowiek miałby jeszcze przed sobą całe życie, masę wyborów do dokonania, masę właśnie takich sympatycznych gestów (nawet zakładając i mocno upraszczając, że to faktycznie "zły człowiek") ...niestety trafił na psychopatę...

A z innej beczki-genialnie w Dekalogu (jak zresztą zawsze u Kieślowskiego) pokazane jest współistnienie zdarzeń w czasie i to jak zaskakująco przeplatają się ludzkie drogi (awokat, taksówkarz, Jacek).
I rzecz jasna świetne kreacje aktorskie: Baka, Globisz i Zdzisław Tobiasz jako sędzia .

ocenił(a) film na 8
Joern

Oglądałam tylko "Krótki film o zabijaniu", który jest rozbudowaną wersją tej części Dekalogu. Zastanawiam się tylko, czemu ten taksówkarz był pokazany jako wredny. Ostatecznie główny bohater nie zabił go dlatego, że był wredny, ale dlatego, że chciał spróbować, chciał poczuć jak to jest zabić kogoś, nie kierowały nim konkretne powody. Ja zrozumiałam to w ten sposób, że mimo że nie czujemy sympatii do taksówkarza to w momencie, kiedy walczy o życie, jest nam go żal i współczujemy mu. Podobnie głównemu bohaterowi - mimo że bez powodu dokonał brutalnego mordu, współczujemy mu, kiedy jest prowadzony na szubienicę i usiłuje się wyrwać, przerażony, bo wie, co go czeka. Żeby była jasnosć - takie wnioski wysnułam, bo obejrzeniu dłuższej wersji filmu "Krotki film o zabijaniu", który oceniłam 9/10. Zobaczymy, czy reżyser dał radę tak psychologicznie podejść do każdej postaci w krótszej wersji - dziś wieczorem dalsze częsci Dekalogu.

Joern

Zgadzam się. W dodatku już na początku nawiązano do Kaina. A W Biblii Bóg powiedział do Kaina po tym jak on zabił Abla, że nikt nie ma prawa zabić Kaina.

ocenił(a) film na 4
galien

Bijcie, ale mnie "Dekalog V" bardzo niemiło zaskoczył. O ile ani
wizualnie, ani pod względem gry aktorskiej czy muzyki filmowi nie można
niczego zarzucić, o tyle scenariusz wcale nie wydaje mi się taki
świetny, wręcz przeciwnie. Początkowe sentencje Globisza, zamierzone
zapewne jako głębokie, to w gruncie rzeczy rozczarowująco płytkie
komunały. Psychologia mordercy ledwie muśnięta, pozostawia bardzo,
bardzo wiele do życzenia (to może największa wada filmu). Końcowy
materiał do przemyśleń nader wątły, jeśli nie (w porównaniu choćby z
poprzednim, IV "Dekalogiem") żaden. No i wreszcie - zwyczajna nuda (a
widziałem wersję krótszą - aż boję się dłuższej). Jeśli scenariusz
kuleje, filmu nie uratują ani aktorzy, ani muzyka, zdjęcia czy cokolwiek
innego. Stąd moja ocena, jak na razie - 4/10.

Uprzedzając ewentualne wątpliwości: nie jestem ani znawcą, ani tępakiem,
po prostu staram się na miarę swoich możliwości każdy film przemyśleć i
ewaluować; z Kieślowskiego widziałem dotychczas "Przypadek", "Podwójne
życie..." i pierwsze 5 odcinków "Dekalogu" (oglądam po kolei).

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
galien

"ty już tu lepiej nie rzucaj tekstami z biblii, bo chyba nie masz o tym zbyt wielkiego pojęcia. Jednocześnie bowiem w ST znajdujemy "oko za oko, ząb za ząb", a Chrystus twierdzi, że wykonuje tylko stare prawo. Katechizm Kościoła też jasno określa, że władza świecka ma prawo stosowac najwyższy wymiar kary."
Rozumiesz Biblię na swój sposób. Pokaż mi gdzie i kiedy Watykan opowiedział się za karą śmierci. A religia to nie to co sobie sam z Pisma Świętego wydedukujesz, tylko to co Ci powiedzą w kościele, niestety.

"Mocno kontrowersyjna teza. Mojej aprobaty Jacek nie wzbudził po tym w jaki sposób pozbawił życia taksówkarza. Poza tym miał tyle jeszcze podczas "mordowania" okazji do odstapienia od czynu, bo przecież taksówkarz dość długo się bronił i żył jeszcze, a nie skorzystał z żadnej. Typowe działanie psychopaty."
Też nie powiedziałbym że Jacek zyskuje jakąkolwiek aprobatę. Czyn którego się dopuścił był straszny, nieludzki, przerażający. Później dopiero patrzymy na niego inaczej, gdy już dotarło do niego co zrobił i gdy tak bardzo boi się śmierci.
Jacek na pewno nie był psychopatą. Miał 18 (chyba) lat. W tym wieku robi się różne rzeczy, lepsze i gorsze. Nawet w jego spojrzeniu widać jakąś naiwność, dziecinność, brak dojrzałości. Wymyślił sobie że ukradnie auto zabijając jednocześnie kierowcę i tak też zrobił. Zupełny brak wyobraźni, nie pomyślał o tym co może stać się dalej.

"Psychologia mordercy ledwie muśnięta, pozostawia bardzo,
bardzo wiele do życzenia (to może największa wada filmu)."
No tutaj też się nie zgodzę, bo praktycznie cały film to sceny z Jackiem. Faktem jest, że mówi dość mało, ale nie to świadczy o muśnięciu lub nie jego psychiki. Wiemy po co idzie do fotografa, widzimy jakie emocje odczuwa, możemy się domyślać jakie są w nim uczucia. Widzimy jak zachowuje się przed morderstwem i po nim. Wszystko jest podane na tacy. Trzeba tylko otworzyć "oczy" i to zobaczyć ;)


ocenił(a) film na 8
talent711

Typowy, ciężki polski dramat... 8/10

ocenił(a) film na 3
talent711

1. "Pokaż mi gdzie i kiedy Watykan opowiedział się za karą śmierci. "

Ad1. w Katechiźmie Kościoła Katolickiego czytamy:

Kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem.
Jeżeli jednak środki bezkrwawe wystarczą do obrony i zachowania bezpieczeństwa osób przed napastnikiem, władza powinna ograniczyć się do tych środków, ponieważ są bardziej zgodne z konkretnymi uwarunkowaniami dobra wspólnego i bardziej odpowiadają godności osoby ludzkiej.(KKK 2267)

2. "Jacek na pewno nie był psychopatą....Później dopiero patrzymy na niego inaczej, gdy już dotarło do niego co zrobił i gdy tak bardzo boi się śmierci."
Oczywiście że nie był, osoby niezrównoważone psychicznie, nie mające rozeznania czynu w czasie jego popełniania nie podlegają karze. Był bez wątpienia socjopatą. Wiedział że za zabójstwo z tzw. niskich pobudek grozi kara śmierci. Nie powstrzymało go to jednak przed czynem, do którego większość ludzi czuje organiczną odrazę i nie dokonałoby go nawet pod przymusem. Może w tobie budzi litość socjopatyczny morderca o właściwie wykształconym instynkcie samozachowawczym - we mnie najmniejszej.

A co do psychologii postaci. Jest ograniczona do niezbędnego minimum. Wszak musi wzbudzać sympatię i nie powinniśmy patrząc na tą szczerą twarz przerażonego chłopca, odczuwać jakichkolwiek wątpliwości. Ten sam zabieg zresztą przeprowadzono w Leonie
Zawodowcu. Małomówny, refleksyjny morderca o gołębim jak się okazuje sercu. Przecież nie można zapytać; dlaczego dzienny utarg taksówkarza jest więcej wart niż jego życie?

ocenił(a) film na 8
DeVroo

Ja z kolei miałam wrażenie, że Jacek celowo zabił przypadkową osobę. Wiedział, że za taki czyn grozi kara śmierci i chciał się jej poddać. Pamiętał, że przed laty jego siostra zginęła, ponieważ upił się z kolegą i nie powstrzymał go przed prowadzeniem traktora w takim stanie.
Kiedy został już skazany i zrozumiał, że śmierć jest blisko, poczuł, jak każdy normalny człowiek, przemożną chęć życia.
W ostatnich chwilach swojej egzystencji myślał o siostrze - nie zdążył odebrać jej zdjęcia od fotografa. Poprosił o to swojego adwokata i, może kiedy stwierdził, że zapłacił już za swoją winę sprzed lat (w jego socjopatycznym mniemaniu) i za niedługo sam zginie, poczuł, że jest godny spocząć ze swoją siostrą w grobie.
Tak mi się to jakoś składa. Chciałam się tym podzielić, ponieważ nie było wcześniej tutaj takiej interpretacji. Co myślicie?

Mylene

Zgadzam się. On chciał sam siebie ukarać za śmierć siostry.

ocenił(a) film na 9
DeVroo

"tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci" - to że nie wyklucza, to nie znaczy że jest za karą śmierci.

ocenił(a) film na 4
talent711

"to że nie wyklucza, to nie znaczy że jest za karą śmierci."

Jeśli ktoś "jest za" karą śmierci, znaczy to, że dopuszcza jej stosowanie w szczególnych przypadkach - bo przecież nie w każdym, to byłoby absurdalne i nikt tak nie twierdzi. Kościół właśnie "nie wyklucza", czyli dopuszcza w szczególnych przypadkach. Twój argument nie ma sensu, widać, że próbujesz znaleźć lukę na siłę. :) Pzdr.

ocenił(a) film na 3
talent711

Można być za karą śmierci lub przeciw niej. Jeśli ktoś "nie wyklucza" to jest "za" czy "przeciw"? Zresztą stanowisko kościoła i tak nie ma tu nic do rzeczy. Przytłaczająca większość ludzi deklarujących się jako katolicy, nie ma najmniejszego pojęcia o doktrynie wiary którą wydaje się im, że wyznają.
Kieślowski zastosował złe argumenty przeciw karze śmierci. Zresztą innych zastosować nie mógł, bo humanistyczne przesłanki, oparte na dość abstrakcyjnych fundamentach filozoficznych są dostępne tylko właściwie dla fachowców. Nie trafiałyby do przeciętnego człowieka, z jego typową mściwością i żądzą odwetu.

DeVroo

Boże ludzie...czy wy naprawdę nie widzicie jaki przekaz ten film? Jacek z zimną krwią zabija taksówkarza. W tym momencie widz dla niego nie ma litości, proszę też zauważyć że sceny przed egzakucją i schwytaniem Jacka są kręcone w pół ciemni jakby widz oglądał wszystko przez dziurkę od klucza. Następnie rozmowa Jacka z adwokatem - Kieślowski gra z widzem, bo teraz widz zaczyna okazywać pewną skruchę dla Jacka, widzowi rodzi się żal i zaczyna rozumieć czemu tak Jacek zrobił, potem kolejne zabójstwo tylko że tym razem w imię prawa - kara śmierci dla Jacka. Kieślowski to geniusz pokazał V przykazanie z dwóch stron bo czymże różni się zwykłe zabójstwo aby zdobyć trochę gotówki dla swojej rodziny a karą śmierci ? niczym...Oglądając ten film jak i cały 'Dekalog' proszę tylko kierować się etyką chrześcijańską, gdyż tylko tak można w pełni zrozumieć ten film. A dla innych co jeszcze nie potrafią zrozumieć dam inny przykład np. przykazanie 'Nie kradnij'. Dajmy na to taka sytuacja pan X deklaruje się że jest chrześcijaninem, pewnego dnia idzie przez ulicę i znajduje portfel z plikiem pieniędzy w środku. Co powinien zrobić Chrześcijański pan X? a no właśnie szukać właściciela portfela a nie przywłaszczyć sobie gdyż to podchodzi pod VII przykazanie.

ocenił(a) film na 10
gng4400

Dekalog V podobał mi się najbardziej ze wszystkich części.
Z Kieślowskim już tak jest, że po seansie jeszcze długo mogę myśleć o filmie (np. "Przypadek").
Tu było tak samo.
"Interpretacja przekazu" rozwijała się w u mnie coraz bardziej po każdym seansie.
Po pierwszym zmieniłem zdanie i stałem się przeciwnikiem kary śmierci, każdy następny utwierdzał mnie w tym przekonaniu.

Młody chłopak (naznaczony przez śmierć bliskiej mu osoby) dopuszcza się morderstwa-jest to tragedia dla niego (o czym się przekona) i przede wszystkim dla rodziny taksówkarza.
Władza wymierza karę Jackowi za ten czyn.
Ale jaka to jest kara? Czy Jacek odczuje jej dolegliwość?
Nie. On poczuje tylko strach, obawę o matkę. Jest to kolejna tragedia, tym razem dla rodziny Jacka, ale też dla młodego adwokata, który tak jak Jacek wobec siostry ma poczucie winy (staje się naznaczony), ma wątpliwości czy nie przyczynił się do tego, że Jacek zostanie powieszony...
I co dała śmierć zadana między innymi w moim imieniu? Czy zabicie Jacka w moim imieniu nie czyni mnie do niego podobnym? Czy ta śmierć na pewno wyjdzie na dobre społeczeństwu?

Ja tak odczytuję ten film.
Absolutne arcydzieło, jeden z niewielu zasługujących na 10.


Liczę się jednak z tym, że komuś mógł się nie podobać film. Nie chodzi o to, że go nie zrozumiał.
Do Kieślowskiego trzeba być w nastroju i go lubić.

ocenił(a) film na 9
southmilpitas

Zgadzam sie w 100%.

Kara smierci to powielanie tego okropnego czynu, kazda rodzi nowych mordercow....sedzia, ktory wydaje wyrok i wszyscy, ktorzy biora w tym udzial......

5. Nie zabijaj....

gng4400

"widz zaczyna okazywać pewną skruchę dla Jacka" ? "widzowi rodzi się żal" ? hehehe

"czymże różni się zwykłe zabójstwo aby zdobyć trochę gotówki dla swojej rodziny a karą śmierci ? niczym" Aha, ok. Czymże różni się chęć chronienia społeczeństwa przed niebezpiecznym degeneratem, od chęci obrabowania kogoś ze środków do życia? niczym?! Czy żołnierz walczący (i zabijający) w bronie ojczyzny też nie różni się dla Ciebie od zwykłego mordercy?

ja mam na ten temat takie poglądy

1. tolerowanie zła jest złem
2. w momencie, gdy ktoś narusza cudze prawo do życia dobrowolnie wyrzeka się własnego. nie mam dla takich ludzi litości. morderców do gazu (mordercą nie jest każdy zabójca, mordujesz w obronie koniecznej swojej swoich bliskich - brawo!), złodziei okradać i zostawić bez środków do życia, gwałcicieli kastrować. a stanowiska kościoła, "wierzących" i nawet bibli nie specjalnie mnie interesuje.

ocenił(a) film na 7
gng4400

Film rządzi się swoimi prawami, reżyser ma prawo stosować pewne zabiegi, które powodują, że sympatia widza kieruje się ku jakiejś postaci a inna jest postrzegana negatywnie i nie zyskuje aprobaty widza. Ja czułem jednak, że tym filmem reżyser stara się mnie zmanipulować.
Nie jestem zwolennikiem kary śmierci ale też w wysokim stopniu denerwuje mnie prawo, które pozwala aby skazany w dość krótkim czasie od popełnienia zbrodni wychodził na wolność. W wysokim stopniu jestem także zbulwersowany sprawami, gdy poszkodowany jest ciągany po sądach w przypadkach gdy "zrobił krzywdę" bandziorowi, działając w samoobronie.
Moim zdaniem nadużyciem jest to, że w filmie między jedną a drugą śmiercią został postawiony znak równości, a właściwie więcej, akcent emocji został jakby "odwrócony o 180 stopni". Scena egzekucji jest nieporównywalnie bardziej drastyczna od sceny zabójstwa. To nie jest moim zdaniem fair.
Z drugiej strony reżyser miał do tego prawo. Kino POWINNO wgniatać w fotel, zatem twórca musi
wywołać u widza bardzo silne emocje. Może tego filmu nie dałoby się zrobić lepiej, trudno powiedzieć.
Ja po obejrzeniu miałem jednak mocno mieszane uczucia. Emocje były bardzo silne a z drugiej strony czułem się, jak już pisałem, zmanipulowany, nabrany, jakby ktoś grał znaczonymi kartami.

widzszaraczek

Jacek popelnil zbrodnie za ktora poniosl sluszna i sprawiedliwa kare. Poza "kto pierwszy rzuci kamien..." i piatym przykazaniem mamy tez w Biblii pogromy boskie oraz nakazy sprawiedliwego karania mordercow, czyli kary smierci. Jestem ciekawy czy nazwisko Jacka ma jakies nawiazanie do Łazarza, czy to moja nadinterpretacja, ktorej w sumie jeszcze nie przemyslalem. Prawnik jest na pewno przeciw karze smierci i ma takie prawo choc osobiscie uwazam to za glupote. Dopiero rozumiem jego reakcje pozniejsze gdy wiedzial, ze zostanie zabity czlowiek. Jest on przeciez rowniez czlowiekiem, a czlowiek ma swoje emocje, a emocje moga usprawiedliwic brak rozsadku co tez nie oznacza, ze wyrok ma nie zostac wykonany. Ogolnie komunizm w calej swojej glupocie mial tez elementy pozytywne jak wlasnie kara smierci, chociaz inna sprawa jest naduzywanie i niesprawiedliwe wydawanie takich wyrokow.

widzszaraczek

widzuszaraczku - bardzo mądra i wywarzona wypowiedź. Pozdrawiam. Zdecydowanie za mało takich ludzi w internecie.

ocenił(a) film na 7
galien

Przyznam szczerze że mnie na początku też nie poruszył. Tyle razy widzieliśmy coś podobnego i to w atrakcyjniejszym zamerykanizowanym wydaniu. Motywy chłopaka nie są podane na tacy i to pewnie utrudnia odbiór filmu. Jednak walka o życie w scenie końcowej czy też "nienawidzę!" Globisza zostawia widza(przynajmniej mnie) z mnóstwem trudnych pytań i uczuciem katharsis.

galien

Nie wiem, czy jest sens kłócić się, jak POWINNO SIĘ ten film rozumieć. Dobre filmy (jak i książki) zmuszają do zastanowienia, a nie dają odpowiedź na tacy. Mnie zastanowiło np. to, jak idealistyczny pogląd na funkcje i definicję prawa miał na początku pan mecenas i co się stało, kiedy ta definicja zderzyła się z rzeczywistością. Prawo miało nie naśladować natury. Okazało się, że tę naturę naśladuje, bo czym innym jest zasada "oko za oko" i eliminowanie najsłabszych jednostek nie dając im szansy się naprawić? Mecenas mówił też na początku o swoich motywacjach przy wyborze zawodu prawnika. Chciał poznać i zrozumieć jak najwięcej ludzi. Okazuje się jednak, że samo prawo nie stara sie zrozumieć człowieka. Stara się tylko ustalić reguły i wymaga ślepego ich przestrzegania. To, że sam mecenas zrozumiał Jacka sprawiło, że zauważył, jak prawo może być ślepe i jak może zniszczyć człowieka, nawet mimo jego chęci poprawy. Stąd to "nienawidzę!" pod koniec filmu. Wrażliwy idealista, jakim jest mecenas nie może się pogodzić z tym, że prawo którego przestrzegania on ma bronić, a które samo powinno bronić jednostkę, w rzeczywistości działa przeciw tej jednostce, a w dodatku jest sprzeczne samo ze sobą (za zabójstwo karze śmiercią). "Nie zabijaj" dotyczy jeszcze jednego aspektu. Życia wewnętrznego Jacka. On zabił w sobie emocje po śmierci siostry. Po trochu zabiła je także otaczająca Jacka rzeczywitość. Zachowując się złośłiwie i arogancko próbował te uczucia na nowo wzbudzić (jakie by one nie były) jednocześnie podświadomie chyba chcąc się ukarać za śmierć siostry. Udało mu się chyba tuż przed śmiercią. Gdyby dostał jeszcze jedną szansę, może stałby się dobrym człowiekiem. Dla mnie kara śmierci jest uzasadniona wyłącznie w wypadku, kiedy skazany nie żałuje popełnionego strasznego czynu i uparcie trwa w błędzie, będąc dalej niebezpiecznym dla społeczeństwa. Tylko to ciężko czasem rozsądzić sprawiedliwie, więc wg mnie uśmiercenie winnego powinno być naprawdę ostatecznością.
Tyle w temacie.

ocenił(a) film na 9
galien

Sadzę, że niczego nie rozumiesz.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones