PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=379980}
6,2 214
ocen
6,2 10 1 214
Der Fan
powrót do forum filmu Der Fan

Nie oceniam głównej bohaterki jako "chorej", uważam, że to co zrobila było piękne..

Może to kontrowersyjne stwierdzenie, niemniej widziałem w tym akcie, w tej zbrodni, piękno. Ale trudno to ubrać w słowa i wyjasnić logicznie. Ale chyba w tym rola sztuki - a nie da się ukryć, że ten film ma aspiracje artystyczne - że pewne rzeczy są jakby reprezentacją czegoś; nawet jeżeli mamy tu dosłowność, to ta dosłowność jest nieco symboliczna. Jest symboliczna o tyle, że film, ale też nasza codzienna rzczywistość, lawiruje na granicy dwóch światów. Świata jakby zewnętrznego, to co widzimy na ekranie, gdzie ma zastosowanie zwykła logika czy moralność oraz świata subiektywnych odczuć, świata wewnętrznego, gdzie zwykła logika nie ma zastosowania. Proponuje wejść w całości w ten drugi świat i oderwać się nieco od tradycyjnej logiki, a trochę wejść w "logikę" transu i czysto subiektywnych przeżyć, czyli w wewnętrzny świat bohaterki. Patrzeć na film tak jakby "z perspektywy" takiego stanu, ale nie oczami logiki, a samych uczuć.

No więc celem tego wszystkiego (zabójstwo, kanibalizm, etc.) było ukazanie siły pasji. Pasji, ktora stała się szaleństwem, ale właśnie prawdziwa pasja tym jest.. I na tym polega jej piękno, na tym, że jest szalona, że umyka się racjonalnemu rozumowi, że jest totalna. Jeszcze raz..zostawcie świat zewnętrzny, myślcie sercem. Nie wiem jak to opisać, ale widzę w tym uniwersalizm, dlatego, że pasje są różne i do różnych rzeczy. Niemniej taka totalna pasja, która jest szaleństwem zdarza się rzadko. Ale ten film ją pokazuje i idzie w tym na całość.
Końcówka filmu nie jest jakimś gore, czy ukazaniem przejawów chorego umysłu, a właśnie odwrotnie, ona ma miejsce, żeby pokazać co to znaczy całkowite oddanie pasji, a ono jest zdrowe.
Może kogoś zdziwi cytat, ale mi do głowy wpadły słowa Jezusa "bądź zimny albo gorący, nigdy letni" Bohaterka na pewno "letnia" nie była.. Była totalnie szalona, ale to szaleństwo było jednoczesnie jej zdrowiem. Chorobą jest letniość, brak oddania, robienie czegoś na pół-gwizdka.
To oddanie jej pasji było absolutne. I ta "absolutność" jest tutaj sednem, bo człowiek zwykle się hamuje, ma granice, a tutaj jakby ta pasja zawładnęła nią w sposób totalny. Ona nie była w stanie o niczym innym myśleć! Ona nie wychodzi z lekcji, bo nudzi ja lekcja, ona wychodzi pewna siebie, dlatego, że ona czuje, że jej własna wewnętrzna rzeczywistość jest ważniejsza! Pasja ją prowadzi, pasja nią kieruje. Pasja zakuwa ją w łańcuchy, ale jak mawiał poeta pisząc o miłości: "Nie jesteś jeszcze wystarczający szalony, by być zakutym w łańcuchy", czyli by stać się niewolnikiem miłości. Bohaterka filmu była jednak wystarczająco szalona..

Ale nie patrzmy na nią jako nastolatkę, fankę, niedoświadczoną, oderwaną od rzeczywistości czy podążającą za jakimiś urojeniami - nie patrzmy tak na nią! Zabraniam. Ona jest symbolem nieposkromionej pasji. Pasji, w której obiekt miłości i kochający stają się jednym. I w tym filmie dosłownie ma to miejsce.
Podobało mi się w tym filmie to jej milczenie, to bycie "w transie" (to słowo widnieje na okładce), to tak jakby miłość, lub powiedzmy pasja, przeniosła ją w specyficzny stan umysłu - trans. Trans jest stanem, który potrafi zmienić całkowicie percepcje, jeżeli mamy do czynienia z obiektem miłości, to ja widzę akt kanibalizmu w tym stanie umysłu bohaterki jako przejawienie tej miłości, w taki sposób, że tak jakby materia (ciało) w postaci obiektu miłości w jej subiektywnym odczuciu stała się czymś uświęconym, jakkolwiek to brzmi, ale tak to odczułem tutaj, choć ciężko to ubrać w słowa. To lizanie krwi, próbowałem wejść w bohaterkę, w jej stan i zacząłem rozumieć o co tutaj chodzi. W transie, rzeczywistość, w tym wypadku obiekt miłości, ktorym owładnięty jest zakochany, staje się symbolem. Kochający widzi, że tak powiem dodatkowy wymiar. Więc mimo, że film jest dosłowny, i ukazuje akt zbrodni, to w umyśle bohaterki, w jej wewnętrznym świecie, ten akt reprezentował jej oddanie i szczerość uczuć. I to było piękne. Ja wiem, że ona go zabiła i to na logikę nie ma sensu, wiem też, że ona go zjadła i to na logikę jest obrzydliwe. Ale nie patrzcie na logikę, tylko na same emocje.
Zobaczcie co się dzieje potem, z jaką czcią ona podchodzi do prochów. Dalej tak jakby ma miejsce coś w rodzaju uświęcenia, ona obcuje z symbolem swojej miłości, z którym się zjednoczyła.
Ścina włosy, staje się inną osobą. Ścięcie włosów oznacza przemianę, nowy etap.

Podsumuwując. Nie widzę tutaj jakiejś choroby psychicznej, gdyż patrzę na to w kategoriach pewnej poetyki, ukazanie poprzez to tego co "poza słowami", ale co dało się wyrazić tylko dosłownie, właśnie tego transu bohaterki i tego jak to się mówi, że znowu zacytuje poetę "pijany winem spada z wozu, ale nie czuje bólu", czyli to co ona robi (popełnia zbrodnie) w akcie transu, w jej umysle nie jest żadną zbrodnią, a aktem czystego oddania. Pijany miłością, dokonuje rzeczy szalonych, ale w jego umyśle to jest swego rodzaju świętość. W zniewoleniu - wolność. Zostawcie logikę, bo rozum tego nie pojmie. Skujcie się w łańcuchy!

* Wiem, że taki odbiór filmu moze być niezrozumiały dla wielu, ale tak to odebrałem, dając się nieco ponieść czystemu subiektywizmowi, na czym zresztą polega urok kina, że jest ono osobistą podróżą. Tak jak napisałem na początku, kluczem jest wyjście ze świata zewnętrznego i logiki, a zanurzenie się w świat, w których jakby rozumem jest serce. Serce jest rozumem, bo ono tylko zna pasje, zna miłość i tak dalej. Więc tylko z serca to zrozumiemy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones