Nie kleję wprawdzie samolotów, ale rzeczywiście jest coś na rzeczy z tym niszczycielskim atawizmem. Jak to ludzie potocznie mówią, gdy pojawiają się życiowe problemy i nie możesz czegoś znieść, jakiejś sytuacji, to walcz albo się poddaj. Masz dwa wyjścia, innych nie ma. By coś odbudować z gruzów, trzeba to najpierw doszczętnie zniszczyć. Na pewno symbolizuje to przejście do nowego etapu w życiu. Podobnie jak z obrzędami, czy zwyczajami ślubnymi, kiedy zaraz po wejściu na salę weselną odbywa się pierwszy toast i rzucanie kieliszków. Tak, jak przy większości wróżb, opróżniony kieliszek małżonkowie powinny rzucić za siebie przez lewe ramię, nie oglądając się do tyłu. Ilość kawałków szkła oznacza ilość wspólnie spędzonych lat. Destrukcja, jak widać- może przynieść również szczęście. Subiektywnie myślę, że warto czasem trzasnąć talerzem. W coś.

Musisz spróbować :) Teraz modelarstwo to szkoła cierpliwości, talentu, techniki i pomysłowości. Modele wyglądają jak dzieła sztuki. Są tak realistyczne, że na zdjęciu trudno ocenić czy to prawdziwy samolot czy model...
....a odnośnie destrukcji, ma niewątpliwie magiczną siłę. Zarówno w skali znikomej jak i totalnej. Od niszczenia folii bąbelkowej i wybijania do ostatniej wszystkich szyb w starej fabryce do chociażby airshow, gdzie większość widzów (statystycznie) ma podświadomie nadzieję, że dojdzie do jakiejś spektakularnej katastrofy - i ekscytujeich ta myśl, mimo że mogliby przy tym ucierpieć.
Jak mówili starożytni - "Nikt nie pamięta kto Rzym zbudował, wszyscy pamiętają kto go spalił".