W przypadku horrorów zaliczanych do klasy B także są perełki. Nie należy o tym zapominać.

Faktycznie film bardzo dobry, ale nie niskobudżetowy. Miał 2 miliony dolarów w 1989, więc na dzisiejsze czasy to ok. 3,5 mln, a niskobudżetówki to się chyba do miliona zalicza :D Tak czy siak, polecam!

Tylko, czy przynależność (lub nie) do klasy B ma zależeć od wysokości budżetu? Jest wiele filmów powszechnie zaliczanych do klasy B i mających większy budżet od takich obrazów jak "Noc żywych trupów"(1968) i "Halloween"(1978).

według mnie klasa B kojarzy się dosyć mocno ze słabym budżetem. są oczywiście inne cechy charakterystyczne, jak np. sztampowa i tandetna fabuła, genialne, przerysowane, tandetne aktorstwo i ogółem masa klasycznych i dla wielu śmiesznych i żałosnych elementów. Jednak w większości, powtarzam według mnie. decyduje budżet.(oczywiście w połączeniu z pozostałymi cechami). Sądzę, że klasa B jest także mocno związana z wypuszczeniem filmu do kin. A ten w kinach leciał...

Jest wiele cech przemawiających za przynależnością (lub nie) do klasy B. A i tak często jest to umowne i uwarunkowane historycznie. Faktem jest, że wśród filmów przeznaczonych bezpośrednio do dystrybucji VHS/DVD z pominięciem premiery kinowej takich filmów można znaleźć wiele. Ale zarówno, ani ta kwestia, ani wysokość budżetu nie są wystarczające do dokonywania jakiś ostatecznych rostrzygnięć w tej materii. W praktyce można z dosyć dużą dozą pewności rozpoznawać takie filmy oglądając je. To jest trochę podobnie jak z podziałem na horror/thriller. Należy brać pod uwagę nie tylko sam film, ale także jego datę produkcji i pewne kwestie ugruntowane zwyczajowo. Same definicje z pewnością są niewystarczające, przede wszystkim dlatego, że ewaluują w czasie. Pewna wiedza, a przede wszystkim doświadczenie w tym zakresie pozwalają ze sporym prawdopodobieństwem wyodrębniać filmy klasy B, jak również dokonywać podziału na horror/thriller.