Trochę urokliwej i pachnącej myszką teatralności przypominającej mi "Kapitana Klossa", pojawia się kot z "Mistrza i Małgorzaty" , trochę opery w tle, do tego darmowe warsztaty z psychologii uwodzenia i Chyba najmniej w tym Bergmana.
Najbardziej lekko podane rozważania o zmaganiu dobra i zła ora niemożliwości zrozumienia kobiet przez mężcyzn.
Największą zaletą tego filmu dla mnie jest to że nie przypomina niczego innego widzianego wcześniej, a największą wadą to że mógłby być słuchowiskiem radiowym i niczego by nie stracił.
To że załapał się do kategorii fantasy też niezłe.