Do mnie film przemawia-również w kontekście niszczycielskiej siły miłości-tej partnerskiej,ale może być i przyjacielskiej (czy w innych jej aspektach i konfiguracjach).Im dłużej żyję,tym bardziej właśnie poznaję ludzi ,świat,a co za tym idzie i łączące ich uczucia:od miłości do nienawiści włącznie.Nie bardzo więc rozumiem, dlaczego Ty jeszcze parę lat wcześniej-jak piszesz-przyjęłabyś do świadomości istnienie takiego zaborczego uczucia,teraz zaś(po zyciowych przejściach i doświadczeniach,jak mniemam)wizja "choroby z miłości" nie przemawia do Ciebie...(?).Zapewniam,że burze uczuć,wszelkie drgania,niepewność ,zaborczość nie są domeną tylko młodego,nastoletniego wieku.Ludzie dojrzali równie często popadają w skrajność,chcąc mieć partnera tylko dla siebie-niczym bohaterowie Disco Pigs.Zresztą,czy wielka miłość potrzebuje świadków?Wielu z nas marzy o całkowitym zatraceniu się w emocjach-ze swoją połówką jabłka.Reszta świata jest wtedy zbędna.

Po prostu nie przemawia do mnie wizja miłości jako niszczycielskiej siły Nie chce tak postrzegać tego uczucia Zatracenie się w miłosci "ze swoją połówką jabłka" jest piękne Wiem o tym dobrze A kiedyś nie mając pojęcia o miłości miałam o niej właśnie takie filmowe wyobrażenie Miłość jest zbyt cenna aby zamieniać ją w dramat

Fakt.Miłość jest zbyt cenna,aby zamieniać ją w dramat.Niestety to piękne uczucie niekoniecznie niesie ze sobą tylko pozytywne wibracje-nawet z połówką własnego jabłka-nie wszystko tez jest do końca zależne jedynie od nas.Od miłości do nienawiści dzieli nas tylko jeden krok,jak mówi znane porzekadło i coś w nim jest, niestety.Dziś kochamy,jutro możemy nieznosić...Czasem wiele nie trzeba by wywołać potok złych myśli i emocji.Nic juz wtedy nie będzie takie,jak wcześniej.I każda miłośc jest wielka.Przy każdej czujemy jakbyśmy posiadali u boku tę swoją połówkę.Czas dopiero pokaże czy owoc nie jest robaczywy.To zaś,że mamy filmowe wyobrażenia o relacjach damsko-męskich jest normalne.Skąd mamy czerpać wiedzę,jak nie z mediów również?Idealizowanie miłości jest domeną przede wszystkim kobiet,stąd właśnie nie dopuszczasz do siebie wizji "złej miłości",ale to błąd.C'est la vie! Jest gorące uczucie,ale i negatywne jego strony.To właśnie pokazano w filmie.Pig kocha zbyt mocno,zaborczo,ale przeciez prawdziwie!Runt również pała uczuciem,ale pragnie nieco swobody,której on nie myśli jej dać.Stąd dramat.W życiu przecież tez tak bywa.Nie zawsze miłośc bywa szczęśliwa-nawet w kinie,co widać .I dobrze.Jest przynajmniej o czym rozmyślać.Dla mnie Disco Pigs jest klasycznym,realistycznym melodramatem-bez sztuczności i podrasowanych na potrzeby filmu scen.Samo życie.

miłość do nie wytresowany piesek ! bywa tak że wymyka sie zpod kontroli nie wiesz nawet kiedy , wiem to z własnego doświadczenia ! potrafi wtedy zmienić sie wcos strasznie niszczycielskiego ! na świecie istnieje wielu wspaniałych ludzi którym wielkie uczucie połamało zyciorysy , nic nie mogli na to poradzic !! pozdrawiam

własnie zasysam .dopiero obejże ten film !

Jeśli miłość niesie ze sobą zniszczenie to według mnie nie jest miłością To pożądanie, namiętność, zazdrość... ale bez miłości Miłość potrafi wydobyć z człowieka wszystko co w nim najlepsze żeby mógł się z tym dzielić z ukochaną osobą Jeśli dzieje się inaczej to ja w tym nie widzę miłości Ale oczywiście to moje refleksje na temat miłości Miłości nie da się zdefiniować Każdy to widzi i czuje inaczej