W filmie mamy stary dobrze znany archetyp ratowania księżniczki z opresji. Uważam, że pomysł został bardzo dobrze zrealizowany, osadzony w ciekawych realiach. Postacie są fajnie zrobione. Django, który często musi grać kozaka, żeby nie pokrzyżować planu uratowania żony; Schultz, który jest jakby przeciwko całemu westernowemu światu, niby łowca nagród, jest jednak bardzo prawy i gotowy zaryzykować swoje życie dla odbicia żony wspólnika.