IMO - najlepszy film Tarantina po Pulp Fiction i Wściekłych Psach. Troszkę akcji na początku, nie trzeba było tyle czekać, co na przykład w Nienawistnej Ósemce. Ze wszystkich filmów QT, w Django największy wpływ na ocenę mają aktorzy. Christopher Waltz, Leonardo Di Caprio i Samuel L. Jackson - cała trójka genialna. Czuć było mega chemię w tych negocjacjach między Schulzem i Candym. Samuel L. Jackson znowu robi jeden przepiękny showstealer (no z delikatnymi wtrąceniami), jak w domu Breda i z prowokacją generała z "ÓsemkI". Końcówka delikatnie przydługa, skróciłbym te dwie walki do jednej, no ale trudno. (przynajmniej wynagrodziła nam to świetna scena z rozkminą czy Django faktycznie jest łowcą nagród).