Bez zakończenia? Moim zdaniem wszystko zostało doskonale pokazane i wyjaśnione.
Uwaga, spojler.








Maggie odpuściła sobie definitywnie zaściankowe myślenie prowincji oraz rodziców i "dała w długą".
Jej ojciec też chyba zrozumiał, co zrobił (i co robił), co pokazał rozmową z Iris nad stawem.
Iris uwierzyła w siebie, otworzyła się na świat (sprawa tabletek placebo też dała jej dużo do myślenia - temat był tylko dotknięty, ale był IMO dość ważny. Iris zrozumiała to, co powiedział lekarz bez rozmowy z nim. Że problem moczenia się leży w jej głowie, być może nawet zrozumiała, że zawdzięcza to matce, co pokazała wyznaniem miłości i przytuleniem jej na koniec filmu).
Matka Iris też wtedy, w tej krótkiej chwili przytulenia zrozumiała całe zło, jakie wyrządziła córce.
Niestety wypędzenie fryzjerki pokazało, że zaścianek pozostanie zaściankiem. Mam nadzieję, że wynika to z tego, w jakich latach dzieje się akcja.
Film moim zdaniem dawał tylko złudzenie prześlizgnięcia się po tematach, w gruncie rzeczy dość mocno to wszystko pokazał.

Nie pamiętam filmu, ale skoro napisałem to co wyżej, wszystko co napisałeś to tak naprawdę domysły niepotwierdzone scenariuszem. Równie dobrze mogła wyjechać z prowincji do miasta, nie poradzić sobie i zostać panią na godziny. Ale to tylko domysły i fikcja widza, bo autor scenariusza nie widział co dalej, więc podszedł do tego "ambitnie" :)

U mnie również. Nie lubię domysłów.

Poniżej może być SPOILER.......

Ludzie chyba nie rozumieją tego filmu. Zakończenie ma być takie by pokazać do czego może prowadzić ignorancja, uprzedzenia. Od razu powiem że ja nie popieram związków tej samej płci ale nikomu bym nie zabronił tego robić bo to jego wybór. Ta dziewczyna która znikła jest symbolem tego do czego może prowadzić "ludzka nagonka". Stała się pustką, statystyką osób zaginionych. Gdyby pokazano że ŻYJE to by pokazano że to ma dobre zakończenie a nie taki jest zamysł tego filmu. Dobre zakończenie wg filmu ma tylko to co jest poprawne, miłość do matki, nagłe nawrócenie ojca, związek młodej dziewczyny i chłopaka którzy się w sobie zakochali. Co jest lekką parodią gdyż można powiedzieć że poznali się dzięki matce tego chłopaka nad tym stawem. To co jest niepoprawne znika. ​


Myślę że ten film więcej by znaczył gdyby powstał gdzieś np w 2000 roku. Z każdym rokiem człowiek stara się jakby przełamać wszystkie tematy tabu. Dlatego coraz mniej nas dziwią takie filmu i mogą nawet nudzić. Dawniej zwykłe całowanie dziewczyny na ulicy bez ślubu było piętnowane tak samo jak ludzie napiętnowali te dwie bohaterki w filmie. Dziś idące ulicą i trzymające się za ręce dwie dziewczyny to nic dziwnego (oczywiście mowa o naszej kulturze, są na świecie miejsca gdzie wciąż jest tak samo). Strach pomyśleć co będzie następne, pedofilia bez tabu? Chciałbym tylko wiedzieć czy jest gdzieś granica wolności. Jednak jak mówiłem nie wnikam w ludzkie życie. Problem w obecnych czasach jest taki że politycy wykorzystują te związki , przez co tworzy się "sztuczna wojna" o równouprawnienia. To jedyne czego nie lubię w związku z tym tematem.

Chciałbym jeszcze dodać do tego, że wg tego filmu coś co jest nowe i niekoniecznie akceptowalne może przynosić dobro. Ta dziewczyna była inna a wniosła kilka zmian , które by nigdy się nie wydarzyły lub zajęło by to zbyt dużo czasu. To Maggie "uwolniła" Iris i dała jej odwagę i pokazała, że można żyć inaczej jeśli tylko podać komuś dłoń. Można powiedzieć (pomijając te chwilowe załamanie i wpadnięcie do tego udawanego świata - sceny nad stawem), że ona jako jedyna w tym filmie od początku do końca żyła, by na końcu "umrzeć".

Sztuczna wojna?? Ty już lepiej nie pij.

Zakończenie nie jest otwarte. Iris się zmieniła, a Maggie uciekła.

Aha, wyjaśnienie tip top.