Mnie wkurza zakończenie i główną bohaterką. Zakończenie bo oni potrafią tylko ranić. Sam czym sobie zasłużyła, że dwa razy potraktował ją jak dziewczynę na pocieszenie. Dzwoni Anna i wszystko rzuca dla niej. Ona też jest związku (nie pamiętam jego imienia) aczkolwiek zostawia bo go może pojechać do tamtego. Nie można tak ranić ludzi. Anna mnie wkurza za swój sposób bycia, udaje niby taka idealna, ale tak naprawdę rozwala dwa związki bo oni niby muszą być razem. A to nie tak, miłość nie na tym polega. Niby mówicie jaka to piękna historia, ale kto się postawił kiedyś na sytuacji bohaterki Lawrence ten wie że to nie jest śliczna historia o miłości