Nie komentuję zazwyczaj filmów, ale tym razem musiałam.
Gorszego filmu nie uświadczyłam chyba w całym swoim życiu. Suchy bardziej niż pizza bez sosu.
Dziękuję.
suchy? dlatego że nie koloryzuje miłości i nie jest kolejną wesołą komedią romantyczną w stylu żyli długo i szczęśliwie tylko pokazuje normalny rozwój miłości?
popieram, w końcu to melodramat, a nie komedia romantyczna w stylu "poznali się, są razem, pokłócili się, znowu są razem, koniec". klimatyczny film, ukazuje "coś innego" w kwestiach miłości.
nie wydaje Ci się, że sos akurat każdej pizzy, od hawajskiej do pepperoni, nadaje taki sam smak? dodatki idą wtedy na drugi plan, bo głównie czuć pomidory/czosnek. jeżeli w życiu kierujesz się jednym smakiem to nic dziwnego, że nie doceniłaś tego filmu. ja wolę pizzę bez sosu.
odnośnie tego sosu to właśnie mam takie samo przekonanie:P znajomi się zawsze dziwią a to po prostu zabiera cały smak czegokolwiek. Jeśli gorszego filmu nie widziałaś no to ciekawa jestem jakie filmy twoim zdaniem są superprodukcjami..
i jak przyjdzie pizza to wszyscy zabijają się o ten sos czosnkowy, podczas gdy tacy jak my już spokojnie wszamujemy sobie pizzę, high five! ;)
:D ! przecież zamawialiśmy pizzę a nie jakiś dodatek i ona gra tutaj główną rolę^^
O nie nie, bynajmniej nie chodzi mi o sos czosnkowy. Chodziło mi o sos pomidorowy będący pod serem na pizzy. Spróbujcie pizzy będącej suchym ciastem z serem (a taką mi przywieziono właśnie podczas oglądania tego filmu, stąd moje porównanie).
I taki własnie był ten film - bez niczego co sprawiłoby jakąkolwiek przyjemność. Dla mnie był o niczym( tak, wiem, miłość, rozstanie, bla bla bla. ale problem rozciągnięty do granic cierpliwości) i nie było na czym oka zawiesić.
Co jest dla mnie superprodukcją? Od filmu oczekuję kilku rzeczy, zamiennie: ma mnie rozbawić, sprawić przyjemność i pozwolić na oderwanie się od codzienności (tu chociażby nawet bajka albo film który zachwyci mnie obrazem) lub pobudzić do myślenia. Ten nie dał mi żadnej z tych 3 rzeczy.
Ok, rozumiem Twój tok myślenia, nie rozumiem tylko nadal dawania filmowi "1", co równa się "nieporozumieniu". Jak widzisz, wiele osób doceniło, film ma rangę "dobrego" (dla mnie również). Nie chcę po prostu żeby ocena filmu ucierpiała, szczególnie biorąc pod uwagę, że podobał mi się, jeżeli oceniałaś pochopnie. O gustach się nie dyskutuje, ale "nie uświadczyłam gorszego filmu" jest po prostu dla nas mocno niezrozumiałe.
jeszcze biorąc pod uwagę fakt, że sos pomidorowy zwykle smakuje jak zwykły koncentrat z bazylią...
Sos pomidorowy, którego używa się POD ser, żeby pizza nie była sucha - nie wysechł ser. Małe rzecz, niewidoczna, a zepsuje całość, prawda? I tak samo brakowało mi czegoś w tym filmie. Uwierz mi, w każdym filmie i każdej książce staram się dostrzec coś, co widzieli w nich inni, bo rzadko zdarza się rzecz beznadziejna, ale w tym przypadku taka było, niestety. Ale to oczywiście moje zdanie.