film który wygrał Sundance ma do tej pory 120 głosów. akurat uważam że nie do końca zasłużenie (znacznie lepszy Blue Valentine dorobił się rok wcześniej tylko nominacji) ale przecież nagroda w tak prestiżowym konkursie powinna zwrocić na film uwagę, a tutaj brak zainteresowania... brak opinii..
Nie wszyscy są "w stanie" okazać zainteresowanie, bo film nie miał swojej premiery w Polsce. Chyba, że ściąganie filmów uważamy już za coś oczywistego.
Film mi się podobał :) Rzadko widuje się tego typu obrazy w amerykańskim kinie.
akurat w amerykańskim kinie często widuję takie filmy. w europejskim czy azjatyckim znacznie rzadziej
Chodziło mi bardziej o enigmatyczne zakończenie, itp. Ale czy mógłbyś mi polecić jakieś interesujące tytuły?
z miłą chęcią: Richard Linklater "Przed wschodem słońca" oraz "Przed zachodem słońca", Derek Cianfrance "Blue Valentine", Alex Holdridge "Pocałunek o północy", Mark Milgard "Dmuchawiec"
Dziękuję! Z tego zestawu nie widziałam tylko "Dmuchawca" - chętnie oglądnę. Wesołych Świąt! Mam nadzieję, że następny rok przyniesie nam dużo dobrych filmów :)
Miejmy nadzieję:) Dmuchawca widziałem bodajże w 2004 roku na WFF. nie wiem czy jest w sieci ale na pewno warto poszukać jeśli podobają Ci się tego typu filmy. pamiętam że oprócz ciekawej relacji miedzy młodymi ludźmi, ich historii niezwykły był klimat filmu, zdjęcia,muzyka. trochę może nawet w stylu Moje własne Idaho Van Santa. Wesołych Świąt!
Sundance to prestiżowa nagroda, ale w świecie filmu niezależnego, a ten nie cieszy się wcale dużą popularnością wśród widzów. Poza tym z Sundance jest ten problem, że wiele osób po prostu zapomina o filmach na nim nagrodzonych, bo z reguły te obrazy pojawiają się w kinach (zazwyczaj tylko studyjnych) dopiero pod koniec roku. I nie chodzi tu wcale o polskie kina, amerykańskie także. Jeśli o samo "Like Crazy" chodzi to najprostsze wyjaśnienie jest jednak po prostu takie, że zdatna do oglądania (dla większości) kopia pojawiła się w internecie stosunkowo niedawno i chyba nawet nie ma jeszcze do niej napisów. I tak jest z większością sundance'owych produkcji, chyba że gdzieś się tam przebiją do świadomości ogółu na przykład poprzez nominację do Oscara (jak w przypadku "Do szpiku kości" czy "Precious").
Ja akurat bardzo lubię typ kina prezentowany w Sundance i zawsze czekam (rok albo dłużej) na najgłośniejsze filmy z festiwalu. Dzisiaj właśnie dowiedziałem się, że Imperial przesunął premierę "Martha Marcy May Marlene" o dwa miesiące (na marzec) i prawie mnie szlag trafił. No ale ten film przynajmniej ma zapowiedzianą premierę, "Like Crazy" na razie nie, nie mówiąc o reszcie wartych moim zdaniem uwagi filmów... Na razie więc sobie spokojnie czekam, obejrzałem jedynie "My Idiot Brother" i "Another Earth". Notabene ten drugi film to chyba najlepszy obraz jaki w tym roku widziałem, co tylko upewniło mnie w przekonaniu, że na filmy z Sundance zawsze warto czekać :)