Przez cały czas ma jeden wyraz twarzy - cierpiący wykręt mordy. Nie przekonały mnie jego pocałunki z Lara Jean ani jego wielka miłość do niej. Irytujące, szczególnie, że w jedynce mnie totalnie oczarował. Albo byłam ślepa. Albo Noła Centinoła to marny aktorzyna.
PS. Team John Ambrose.
Czyżby Lana na avatarze? :D
PS Zgadzam się, chłopak jedzie na jednej minie. Wmówili mu, że to wystarczy, aby był uroczy, ale niestety. Oczywiście dalej go lubię, ale w I. części bardziej kupowałam jego urok i całą jego postać.
Też stwierdziłam że cały czas jedna i ta sama mina do tego wyszczerz który niekoniecznie pasował do danej sytuacji i mimo iż na początku mu kibicowałam zmieniłam zdanie przez ten wyraz twarzy który się nie zmieniał
By być dobrym aktorem ładna buzia nie wystarczy
No właśnie po obejrzeniu jeszcze dwóch filmów z Noah Centineo (The Perfect Date i Sierra Burges) stwierdziłam, że niestety aktorem jest marnym, chociaż w pierwszej części mi się podobał. Ale John Ambrose też mi się nie podobał, strasznie płytka postać, ogólnie to film mocno średni...
totalnie się zgadzam, w pierwszej części był uroczy i cały film oglądało się świetnie, a teraz to jakaś masakra. Kavinsky był beznadziejny i serio wybrałabym Johna Ambrose ;/