Nie powinnien mieć w obsadzie bezimienny rewolwerowiec tylko Dobry.
A jaki on tam dobry? Każdy z nich to cwaniaczek, któremu zależy tylko na skarbie.
Przecież to on zaczął feud z Tuco zostawiając go ileś tam mil od miasta, więc na czym miała polegać sprawiedliwość?
A w finałowym pojedynku oszukał zarówno Tuco jak i Angel Eyes'a. Pierwszemu rozładował broń, a drugi o tym nie wiedział, ale musiał uważać po torturach na obu. Blondas skupiał się tylko na Złym.
I jeszcze jedno. Zastanawia mnie czemu Zły był tak dobry wobec Blondasa. Chciał z nim wejść w spółkę, a mógł torturować jak Tuco dla informacji.