Dawno nie widziałem tak kiepskiej gry aktorki pierwszoplanowej. Irytująca, jednostajna barwa głosu, brak jakiś mocniejszych emocji, a zamiast tego jakieś głupie chichoty, tam gdzie ich być nie powinno. Zresztą cała rola tej pani psycholog to pomyłka. Dialogi między nią a pacjentami czy innymi osobami skupione są głównie na powtórzeniu pytania przez panią psycholog - odpowiada pytaniem na pytanie:
- Powinnaś zrobić coś dla siebie.
- Powinnam zrobić coś dla siebie?
- Przyjdź jutro o 8 do baru.
- Mam przyjść o 8 do baru?
I tak w koło Macieju. Śmiem twierdzić, że jej głupkowata rola i mało przekonująca aktorka spieprzyli mi ten film. Po prostu nie byłem w stanie uwierzyć, że można być tak głupim. I to w dodatku osoba z tytułem. Momentami ta psycholog zachowywała się jak dziecko, a momentami nawet jak upośledzona osoba.
Śmiem twierdzić, że taką postacią miała być. Psycholog - nastawiona na dopatrywanie się w pacjentach, czy po prostu innych ludziach jakichś mechanizmów zachowań; osoba, która doprowadziła chęć kontroli swoich uczuć do granic absurdu. Mnie też irytowała swoim zachowaniem, nazwałabym je po prostu "drewnianym aktorstwem", ale utwierdzam się w przekonaniu, że taką stworzył ją reżyser. Może trochę zakpił z niej? Ale jak widać, potrafiła i zaskoczyć, choć nie do końca inteligencją ;-P.
Też mi się tak wydaje. Przecież cały film jest o tym, że ta kobieta jest drewniana, wycofana emocjonalnie, bez przerwy się kontroluje i dlatego trzeba ją jakoś "rozruszać".
Jak inaczej można by zagrać taką sztywną zimną sucz?
a propos jeszcze "drewnianej gry aktorskiej", to myślę, że podobny klimat można znaleźć w filmie Pieniądz z 83r. http://www.filmweb.pl/film/Pieni%C4%85dz-1983-111025. Ten też jest oldschoolowy :P
Żona Mameta - to wiele wyjaśnia. Choć mnie osobiście się podobała, wydaje mi się, że ona miała być taka mało ekspresyjna.
Bo ja wiem czy to była kiepska gra czy taka ta postać miała po prostu być. Nie wszyscy ludzie mocno uzewnętrzniają emocje. Moim zdaniem to była postać charakterystyczna przez ten swój spokój i zdecydowanie a także wygląd. Kogoś takiego przynajmniej zapamiętam, nie była to kolejna taka sama postać.
Jak dla mnie nie gra każdego aktora w tym filmie była, delikatnie mówiąc, mierna. Dialogi, jak również zauważyłeś, były tandetne, nienaturalne. I ja nie mówię tylko o głównej bohaterce. O pozostałych bohaterach również. Dlatego nie umiem tego usprawiedliwić tym, że taka miała być postać.
Kiepsko się to ogląda przez tę grę aktorską i dialogi. Fabuła dosyć ciekawa. Zdjęcia również na plus.
Ciężko się na nią patrzy, ale ewidentnie tak miało być - sztywna profesor, która nie zaznała prawdziwych emocji, za to myśli, że wie wszystko o ludziach. Ale mimo wszystko aktorka nie udźwignęła stylu w jakim pisze dialogi Mamet, co widać szczególnie w zakończeniu, bo grać raczej potrafi - ma na koncie sporo innych ról i nominację do Oscara.