Cała dyskusja czy film jest gniotem czy klasyką zaczyna się nie na początku filmu, a wejściu na
filmweba.
Przed włączeniem filmu wszedłem na portal, żeby się dowiedzieć na czym spędzę te dwie
godziny. Sprawdzam czas trwania, opis, średnią, gatunek, reżysera. Tyle mi starcza.
Od początku nastawiam się na horror. I jest kumulacja grozy, aż w pewnej chwili ot tak
przenosimy się do biurowca tajniaków. I co się k**** dzieje z napięciem? Nic, horror kaput.
I w tym momencie moje nastawienie do filmu zmienia się na 'e, będzie dobre odmóżdżenie'.
Ciężko przekonywać samego siebie, że jednak pewne smaczki były wielkim plusem, skoro
godzinę filmu przesiedziałem raczej niewzruszony akcją.
Do czego zmierzam? Niech ktoś usunie wyraz 'horror' z metryki filmu.