Dosc dlugo zostawialem sobie Cabin in the Woods na tzw. deser. Slyszalem jakies glosy, ze innowacyjny, swiezy itd. 15 minut po zakonczonym seansie jestem zdruzgotany idiotyzmem tego "dziela".
Mam pełną świadomość tego, kto stoi za tym filmem, co więcej w twórczości zarówno Whedona jak i Goddarda wymieniłbym szereg obrazów, które kiedyś zrobiły na mnie wrażenie. Stad tez nie spodziewałem się kolejnej historyjki w stylu "Ostatniego domu po lewej" tylko pewnego urozmaicenia gatunku powoli zjadajacego wlasny ogon. Tyle tylko, ze stopien "innowacji" przeszedl moje najsmielsze oczekiwania. Jestem w stanie przelknac pomysl na "big brothera" z horrorem w tle, choc mozna bylo to podac znacznie lepiej. Na marginesie wykpiwanie na tle japonskich dziewczynek postaci z The Ring, czyli chyba najlepszego horroru dekady osobiscie uwazam za przegiecie. Natomiast pojawienie sie glownych bohaterow w bazie rodem z Resident Evil zakrawa na kpine. Scena z przekrojem wszystkich mozliwych postaci z horrorow atakujacych komandosow jest juz szczytem zenady. Widzac jednorozca nadziewajacego ofiare na swoj rog, a nastepnie clowna czekalem juz tylko na Alicje z Krainy Czarow i Szalonego Kapelusznika, ktory bedzie pozeral kolejnych zolnierzy. Kosmos.....
Role Sigourney Weaver mozna pominac milczeniem z uwagi na jej wklad w wiele genialnych rol. Natomiast jej patetyczny wyklad o "starozytnych" i rolach poszczegolnych uczestnikow z grona pieciu osob zakonczony stwierdzeniem glownej bohaterki "Dziewica ? Ja dziewica ?" Na co Frau Director - "eeee to mozemy to nieco uproscic" - moze starac sie o tytul najglupszego dialogu w horrorze. Ma duze szanse.
Gwozdziem do trumny jest jedna z ostatnich scen, gdzie Marty zostaje uratowany od Frau Director przez zombiaka z siekiera, po czym wystarcza przyslowiowy "kop w du**" by sobie z takim zagrozeniem poradzic. No comments.
Reasumujac - po ludziach, ktorzy stoja za tak fajnym podejsciem do straszenia jakie prezentowali w Buffy, Angelu czy Lost, spodziewalem sie znacznie wiecej. Juz Projekt Monster ocenialem srednio, ale Dom w Glegi Lasu laduje u mnie na szarym koncu filmowych horrorow. Chyba czas wrocic do Wesa Cravena. Moze nie jest zbyt nowatorski, ale chyba wole pelna przewidywalnosc od takiego gniota jakiego zaserwowal nam duet Whedon / Goddard.
Canal + się nie myli, thriller to thriller. Jeśli dobrze się orientuję, to ten ma trzymać w napięciu, a horror straszyć.
C+ sprzedaje hity SyFy chanell, więc ciężko wierzyć w ich obeznanie. :)
Horror to najogólniej fantastyka grozy, zaś thriller wywołuje napięcie środkami rzeczywistymi, bez uciekania się do zjawisk paranormalnych.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Horror
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dreszczowiec
Błagam, bez odsyłania do babci Wikipedii, napisałem, że thriller, bo tak film był sklasyfikowany na Canal +, gdzie go oglądałem, teraz widzę, że Filmweb twierdzi inaczej. Tymczasem pozwolisz, że oddalę się w bliżej nieokreślonym kierunku i oddam zadumie...
Przybij żółwia też dałam jedynkę. Nie będę się zagłębiać czemu taka ocena po prostu za całokształt począwszy od tego jak go chwalili, reklamowali po samą fabułę ite pe i te de.
Dużo jest podobnych filmów gdzie grupa ludzi jedzie do lasu i różne rzeczy się z nimi dzieją np ,,Śmiertelna gorączka'' i jakoś tam tego nie chwalą ;/