Pomijając oczywistą kwestię, że jest dobrze zrobionym pastiszem doceniłam jeszcze dwa inne aspekty. Pierwszy to postać palacza trawki jako najbardziej świadomego i odpornego na chwyty "sterujących". Drugi to absolutne rozmycie dobra i zła i pojęcia wyższego dobra. Jako bonus traktuję widok Hemswortha, który jeszcze nie jest tak strasznie przytyrany :D