PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=470384}
7,4 182 031
ocen
7,4 10 1 182031
7,7 40
ocen krytyków
Dom zły
powrót do forum filmu Dom zły

A mnie zastanawiają bardzo mocno dwie sceny, wskazujące na to, że być może wersja Środonia nie jest wersją "prawdziwych wydarzeń" w domu złym. Tą retrospekcyjną historię poznajemy w końcu z jego punktu widzenia, a jest tam taka scena, jak on, gdy już małżeństwo poszło spać, wychodzi na dwór, szuka czegoś w błocie, znajduje to i podnosi (siekierę?). Jest też druga scena już pod sam koniec retrospekcji, gdy ubrany, w kurtce, z podniesiona siekierą wchodzi do środka domu szybkim krokiem (zupełnie nie przestraszony, jakby wynikało z wątku). Oba te momenty są bardzo krótkie, ale w ogóle nie odpowiadają opowiadanej historii. Albo, jakim cudem ojczulek podrzyna gardło synowi, skoro on ma głowę tam, gdzie Środoń miał nogi? Plus jeszcze słowa milicjanta, że w sypialni małżeństwa było pełno krwi.
Moja hipoteza jest taka, że wersja, którą oglądamy, to być może historia, którą Środoń przedstawia, ba, w którą sam chce wierzyć a te migawki scen, to coś, co przedostaje się do jego pamięci, jakby mimowolnie. Zwłaszcza, że po jednym takim "fleszu" widzimy go w wychodku '82 bardzo przestraszonego.
Puenta z wątku kryminalnego jest równie frustrująca, jak cały film i jest to zdanie powtórzone dwukrotnie przez w miarę dobrych bohaterów filmu: "prawdy nie ma".

ocenił(a) film na 9
Pini_filmweb

Wow :D Nawet nie myślałam, że ten film jak na j. polskim będzie się rozbierać na czynniki pierwsze i debatować na tym "co autor miał na myśli". To trochę tak, jak gdyby po latach odkryć, że w Panu Tadeuszu najważniejsza jest pokuta ks.Robaka :P

Delaila

Hmmmm. Może masz racje. Muszę raz jeszcze zobaczyć ten film....

ocenił(a) film na 8
Delaila

Można oczywiście przyjąć najbardziej logiczną wersję: Środoń idzie z siekierą do sypialni Dziobasów i zaczyna rąbać puste łóżko. Orientuje się w sytuacji i wraca do pokoju w którym spał i tam zastaje scenę zbrodni, tj. Dziobasa, który poderżnął omyłkowo gardło swojemu synowi.
Ważniejszy jest jednak motyw. Myślę, że wcale nie chodziło o pieniądze, lecz o Dziobasową. To ona była głównym prowodyrem. Bita i poniżana przez męża próbuje znaleźć najdogodniejsze dla samej siebie wyjście z sytuacji. Początkowo chce obrócić się przeciwko mężowi, weszła do łóżka Środonia a po seksie zaczęła nastawiać go przeciwko Dziobasowi. Środoń jednak upokorzył ją, zachowując się dosłownie jak Dziobas, czyli traktując ją jak śmiecia. Urażona duma kobiety kazała jej wziąć odwet. Wróciła więc do męża i podsunęła mu plan szybkiego zarobku 40 tyś. a jednocześnie mogła powiedzieć mężowi, że Środoń się do niej dobierał itp. ( Dziobas był widocznie na tym punkcie przewrażliwiony, co było ukazane w scenie kiedy pięścią uderzył w twarz żonę i wyzywał ją od puszczalskich. Drugim motorem napędowym do działania był ten nieszczęsny polonez, którego kupno Dziobas postawił sobie za cel. Wszystko dla syna. Wbrew pozorom syn też odgrywał dużą rolę mimo swojej nieobecności. Był swojego rodzaju demonem Dziobasa.)
Jeśli chodzi zaś o milicje to ewidentnie dobrym gliną był Mróz. Był lojalny wobec kolegów i wobec prawa. No ale niestety czasy takie były, że najlepiej powodziło się egoistycznym gnidom, a Ci szlachetni kończyli z nożem w plecach (ewentualnie w klatce piersiowej jak w/w Mróz). Koledzy bez skrupułów wystawili go żeby chronić swoje dupy. Dodatkowo Lisowski wiedział, że Mróz zrobił dziecko jego kobiecie więc miał osobisty motyw zemsty i to pewnie on był inicjatorem. Prokurator podszedł do sprawy metodą "nic nie wiem, nie widziałem". Zajdel przymknął oczy i zgarnął paszporty, Jasiak chciał ratować tyłek. Wykorzystali więc winnego bądź niewinnego Środonia do załatwienia własnych spraw.
Swoją drogą film naprawdę genialny. Każe się długo zastanawiać nad wieloma scenami i wątkami.

ocenił(a) film na 9
Delaila

No i Petrycki (Lubos) na końcu rzuca butelką wódki w kierunku kamery i bije prokuratora. Swoją drogą ostatnie ujęcie z lotu ptaka takie same jak w "Weselu" :) co do samego filmu to działał na mnie jak "wszywka w dupie", bardzo mocny, dobry. Czułem jednak mały niedosyt, że właściwie karty zostały odsłonięte e jednej chwili a nawet w jednym ujęciu gdy pokazano wiszącego Dziobasa i zaraz potem martwego porucznika, ale to moje osobiste odczucia. Zresztą to też miało swój niepowtarzalny klimat. Film zdecydowanie do obejrzenia przynajmniej dwa razy a Smarzowski to jak dla mnie najbardziej obiecujący reżyser w Polsce ;)

ocenił(a) film na 9
maras86_2

obecnie tylko Smarzowski i Skolimowski cała reszte na galęzie jak Dziobasa..

ocenił(a) film na 7
maras86_2

To nie Petrycki rzuca butelką, nie upiłby się tak szybko poza tym jest jedną z czterech osób biegnących po polu.

W kwestii linii fabularnej przesłuchania Środonia wszystko jest jasne, rozprasza tylko druga oś. Zwróćcie uwagę na proste słowa partyjniaka: Czy mi się wydaje czy to pana ostatnia sprawa? Po tej kwestii Mróz każe wyjąć sobie Esperal (podejrzewam tu specjalną zmyłę scenarzystów lub też umyślne przyspieszenie wydarzeń), zaczyna pić, oddaje dowody ws. cukrowni spowrotem do proboszcza - ta ostatnia czynność wskazuje na jego świadomość nadchodzących wydarzeń.

Wszystkie wskazówki są w drugim planie, często jeszcze mocno podkreślone (muzyka, podążanie kamery). Są to przede wszystkim reakcje zespołu milicjantów po rozmowie Mroza z Ziębą w samochodzie. Postać grana przez Dyblika jest ewidentnie zszokowana "rozkazem" i popycha nerwowo Lisowskiego w scenie, w której Środoń upuszcza siekierę. Wszystko to jest zamazywane jednak przez chęć podążania widza za 'zagadką' Środonia, która w tamtym momencie również osiąga punkt kulminacyjny, stąd tyle wątpliwości. Wyłapanie tego z obrazu przy pierwszym podejściu wymaga wprawnego filmowego oka. Po ponownym przejrzeniu nurtujących mnie fragmentów czuje się nawet nieco głupio, że przy tak wielu podpowiedziach byłem zaskoczony widząc ciało porucznika z nożem w klacie.

Można założyć, że wydarzenia z przeszłości są prawdziwe ze względu na pojawienie się w nich zapalniczki, do której Środoń się nie przyznaje. Po poskładaniu scen wnioskuję, że zarówno Środoń jak i Dziabasy wpadli na ten sam pomysł w tym samym momencie, stąd porąbane łóżko i kłopot siekiery. To też jest podkreślone bardzo jasno (reakcja Środonia na naciski, rzucanie siekiery i omijanie jej problemu - a'propos wcześniejszej rozkminy, Środoń w tej scenie zwraca uwagę na prawidłową ścieżkę w kwestii porucznika ale jako widz nie potrafiłem utrzymać dwóch linii i zinterpretowałem to jako jego kombinacje) ale rozprzestrzenienie uwagi na dwa emocjonujące wątki prowadzi do takich zaburzeń.

ocenił(a) film na 7
jaem

Bardzo trafna analiza. Warto jednak zwrócic uwagę, że film pomimo kryminalnej konstrukcji opowiada o subiektywiźmie relacji w kontekście współczesnej historii Polski i nieudolnych prób jej rozliczenia. Wiemy, że władza komunistyczna tworzyła, mieszała i urywała tropy tak, aby po latach nie mozna było jednoznacznie stwierdzić, kto był dobry a kto zły. Dawni opozycjoniści posiadają fikcyjne kartoteki udokumentowane do tego stopnia, że w oczach współczesnych życiorysy ludzi prawych skalane są kolaboracją, zaś współpracownicy cieszą się dobrą opinią. Czesi wiedzieli, że komunistyczny kogiel-mogiel nie daje się obiektywnie odczytać, dlatego zaprzestali rozliczeń, my - Polacy grzebiemy w przeszłości w której fakty są niczym wspomnienia Środonia - prawda wymieszana z mistyfikacją chojnie zakropiona alkoholem. Powyższe komentarze zwracaja uwagę na słowa "Prawda" Nie ma takiej". Bo prawda jest taka jaką chemy aby była w odróżnieniu od faktów, które jednak można zniekształcic upływem czasu. Jeden z policjantów oposiada historię ucieczki internowanego opozycjonisty głosząc teorię, że to pewnie tajny współpracownik SB dla którego tworzona jest właśnie historia. I to jest klucz do odczytania filmu. Dom zły - to Polska. Wewnątrz niej skłoceni ze soba ludzie o umysłach zdegradowanych alkoholem i żądzą pieniądza, poddani zwierzęcym żądzą, skłonni do przemocy w obliczu walki o swoje życie tworzący mistyfikacje - rzekomo jedyny dobry policjant, po "operacji" wykonanej przez Środonia chwyta przez szmatę nóż który trzymał w ręku Środoń i odkłada do worka na dowody rzeczowe, wówczas nie wie, że narzędzie którym będzie próbował ostatecznie pogrążyć Środonia i zakończyć sprawę zostanie wykorzystane przez "władzę" i wbite w jego pierś.
Myślę, że tragiczny w tym filmie jest fakt, że nikt nie jest dobry. Zaś Środoń i Dziabas wydają się najmniej odrażającymi postaciami całej historii - Środoń to osobowość patologiczna, mająca skłonność do agresji (sposób w jaki patrzy na żonę, gdy ta śpiewa wesoło podczas tańca w mieszkaniu, że "kobiecie nie można ufać" sugeruje, że późniejsza śmierć nie była naturalną, stąd ucieczka na rubieże kraju), Dziabas to typowy cwaniak być może o kryminalnej przeszłości, dlatego nie dziwią nas mordy dokonane przez Dziabasa lub Środonia (w zależności od prawdy ;) ale postawy poszczególnych postaci przewijających się w kadrach filmu (ksiądz posiadający trzy polonezy i wypierający sie poświadczenia prawdy w sądzie, mieszkańcy wsi chętnie pobierający papierosy od milicjanta jednocześnie krzyczący "solidarność", milicjanci będący bezmyślnym narzędziem władzy, prokurator po wszystkim umywający ręce w beczce, władza załatwiająca własne interesy, przyjaźń pozwalająca na mord, itd.Kto wie, może jednak istnieje światełko w tunelu w końcu milicjant z bolącym zębem daje wyraz odania zamordowanemu majorowi, próbując ochronić Środonia i tym samym obnażyć odrażającą zbrodnię, choć wydaje się, że to jedynie przypadkowy akt, będący efektem ubocznym bólu zęba i otumanienia alkoholem. Jaka jednak jest prawda nie wiadomo. W końcu "nie ma takiej"

herbatnik

A to nie był koksownik, a nie beczka? ;)

ocenił(a) film na 10
herbatnik

żądzom*

ocenił(a) film na 9
Delaila

..a co do Dziabasowej to myślę, że nie tyle była urażona arogancją Środonia ale napominając o swoim mężu pewnie chciała namówić do zabicia najpierw jego

maras86_2

ta cała masa komentarzy i prób rozwikłania kto zabił pokazuje, że film jest godny obejrzenia

ocenił(a) film na 8
Delaila

No i właśnie te tajemnice ,niedomówienia...i możliwość myślenia.. są genialnym zabiegiem ! :) Takie filmy lubimy!! :)

ocenił(a) film na 8
aliensik

Film wielu osobom się nie podoba, ale chyba dlatego, że ciężko zauważyć wszystkie podpowiedzi reżysera. Naprawdę trzeba go na spokojnie w skupieniu oglądnąc przynajmniej 2 razy i wtedy wszystko powinnno się stać jasne.
Wg mnie pewne jest iż Środoń wpadł na pomysł zabicia małżeństwa dla kasy, ale nie przyznał się policji. Dziabas zabił syna nie wiedząć, że to on, potwierdzone przez wypowiadane w tamtej chwili słowa jego żony. Porucznik za głęboko węszył i gość z wołgi kazał go zabić. Widać w scenie jak porucznik pije wódkę jak za oknem stoi Lisowski z tym wielkim i patrzą na porucznika bo wiadomo co będzie dalej, jaki maja plan. Oraz w innej scenie ciężki do wykrycia moment jak kumpel porycznika Zajdel popycha Lisowskiego bo chyba nie chce się zgodzić na jego zabicie. Potem kradzież noża z odciskami Sordonia. Słowa ciężarnej są prawdą, ona już widziała zwłoki porucznika dlatego zaatakowała Lisowskiego. I nagranie policjanta jak Sordoń klęczy nad porucznikiem a następnie przekazanie kamery prokuratorowi, który wcześniej też tuszuje co może. Wygląda na to, że od początku chcieli wrobić Sordonia w to, gdy Komuch pokazał zdjęcie porucznikowi mówiąc, że Sordoń podpalił jakis tam gmach a on się przyznaje policjantowi, że go gasił. Chcieli go wrobić w zabójstwo małżonków i ich syna i przy okazji wrobili go w morderstwo porucznika.

Naprawdę super film, ale trzeba się bardzo skupic gdyż niektóre sceny twrają chwilę a są bardzo ważne. Do tego nienajlepszy dźwięk i jak niektórzy z Was czasem miałem problemy ze zrozumieniem danej kwestiii, a te są tutaj kluczowe.

ocenił(a) film na 8
enrico2000

Żona Lisowskiego wiedziała już wcześniej co się święci, kiedy musieli ją siłą odciągać od porucznika

ocenił(a) film na 9
drax86

tak, patrzyla jakby wiedziala ze widzi go po raz ostatni

ocenił(a) film na 10
Delaila

Oglądałem film kilka razy i wydaje mi się że za wszystkim stała Dziabasowa. Z mężem nie było jej lekko, odejść nie mogła bo z czym i dokąd. Do tego dochodzi jeszcze oczko w głowie Dziabasa czyli Januszek. Urażona tym jak ją potraktował Środoń (po tym jak ją przeleciał), podpuściła męża i nakłoniła do zbrodni. Był pijany w trupa a do tego w dziwny sposób zazdrosny o swoją kobiete więc pewnie dwa razy nie musiała mu powtarzać. Chwycił nóż a potem wszystko wymkneło się spod kontroli. Jeśli natomiast chodzi o całe dochodzenie to zasady były oczywiste. Śmierdząca sprawa śmierci w "wypadku samochodowym", niewygodny milicjant, który chciał dotrzeć do prawdy no i zootechnik Środoń w roli kozła ofiarnego, który ma ponieść odpowiedzialność za śmierć Tomali.

ocenił(a) film na 8
Delaila

Ta scena jak Edek bierze siekierę z błota jest pokazana tuż po słowach "chcieli mnie zabić...". Tak jakby nieme dopowiedzenie "ja też chciałem". A potem od razu "więc im zabrałem" (pieniądze). Ja trzymam się wersji, że cała historia jest prawdziwa a Edek próbując się wybielić pomija wątek siekiery i zapalniczki (co złego to nie ja, ja tu jestem ofiarą).
A przesuwając teraz scena po scenie - Edek pyta co zrobili z porucznikiem. Dostaje za to pałą. Po chwili jest scena kiedy pokazuje jak schował się pod łóżkiem. Zwróćcie uwagę dlaczego nie chce wyjść. Poczuł na ręce świeżą krew i on już wtedy musiał wiedzieć, że to krew porucznika. Za pierwszym razem tego nie zauważyłem.

użytkownik usunięty
drax86

O, faktycznie, też tego nie zauważyłam.

ocenił(a) film na 10
Delaila

SPOJLER Po pierwszym obejrzeniu historia opowiadana przez Środonia wydaje się najprawdopodobniejsza. To czy chcieli się okraść nawzajem nie jest powiedziane od początku, mimo, że Dziabas niby w pewnym momencie mruga do żony, mi to umknęło. Logiczne byłoby to, że odrzucona Dziabasowa chce się zemścić, zabijają syna przez pomyłkę, zauważają błąd, krzyk, Środoń słysząc to wraca do domu, myśli, że to Dziobasowi odbija. Zastanawia jednak, dlaczego Środoń nie mógł zasnąć, po co robił pompki, być może po to, żeby sie rozbudzić, a w kiblu zbierał wolę, żeby dokonać morderstwa czy jednak cały melanż go trochę przerósł, co dla mnie jest bardziej prawdopodobne. Wiadomo, też że Środoń w śledztwie kłamie, chociażby odnośnie podpalenia. Tezę, że Środoń chciał okraść gospodarza może potwierdzać scena zaraz po tym jak wpadają sobie w objęcia po obmyśleniu planu i przeliczeniu pieniędzy, jest wtedy pokazywana okradziaona skrytka Dziobasa. Wydaje mi się podsumowując, że to Dziobasowa nadała bieg wydarzeń po tym jak ją Środoń wyśmiał. Gospodarz jednak go ugościł, nie tak jakby chciał go zabić, a Środoń wcześniej już podobne interesy robił na bimbrze, więc i może teraz chciał do tego wrócić. Poza tym Środoń dosyć żywiołowo zareagował jak prokurator powiedział mu, że chciał ich zabić, rzucił się na niego i krzyczał w co chcą go wrobić. Środoniowi myśl o zabici małżeństwa przeszła później, już po podpaleniu stodoły.

marcin12oo

A ja mam parę pytań, może ktoś pomoże?

1. Skąd zootechnik ten, którego odpalili na zakręcie pod Mińskiem miał te wszystkie dowody jako by Zięba, brał udział w malwersacjach PGRowskich?
2. NAJWAŻNIEJSZE - Dlaczego Mróz domyślając się że zaraz go zabiją, zebrał odciski palców Środonia używając do tego noża (scena z wycięciem esperal), schował do dokumentów (tam gdzie były dowody obciążające Ziębę) i dał tej babce co była pozorantem? Po co mu były odciski Środonia? Przecież nie był do niego nastawiony źle, a przecież odciski palców Środonia na nożu, były by dla niego mocno obciążające i pomogły by, szybko ustalić sprawcę morderstwa Mroza.
3. Prokurator Tomala zginął czy przeżył? Jeśli zginął to dlaczego i kto miał w tym jakiś interes?
4. Rozumiem, że ksiądz (Jakus, swoją drogą rewelacyjny aktor), był gejem i spotykał się z zootechnikiem Stecem?

ocenił(a) film na 8
Burnwash

szkoda, że nikt nie pokusił się o próbę odpowiedzenia na Twoje pytania, bo i mnie zastanawia najbardziej kwestia z nożem. Mróz EWIDENTNIE wyciąga nóż z teczki z dowodami i tam też go odkłada. Tomala jest widoczny w ostatniej scenie, jak wręcza paszporty jednemu z tych kapusiów na Mroza, a potem dostaje w ryj od jednego z policjantów (mi wyglądał na Banasia). Ale dlaczego? To też jest zastanawiające... (może któregoś jednak ruszyła śmierć Mroza)

Burnwash

4. Niekoniecznie, może po prostu zdradził sekret Steca, może nawet i łamał tajemnicę spowiedzi.

ocenił(a) film na 9
Delaila

Ja nadal nie rozumiem dlaczego prokurator Tomala został na samym końcu pobity.

webkosz

Że na to przyzwala? Może dlatego.

Delaila

Jednak emocje i reakcje Środonia podczas wizji lokalnej wydają się zbyt autentyczne, bo to on miał być sprawcą.

Choć brudny bez wątpienia jest - jak wszyscy w tym <złym domu>. Czyli Polsce...

ocenił(a) film na 7
Delaila

mnie też to zastanawiło, że środoń jak spał miał głowę z innej strony niż syn Dziabasów, więc przyszli go zabić i celowali w nogi?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones