Gdyby Sofokles żył w naszych czasach to właśnie coś takiego by napisał... Film po prostu wgniótł mnie w fotel... po wszystkich gniotach wychodzących z holywood na prawde przyjemnie coś takiego obejrzeć nie dość że znakomita fabuła to jeszcze świetna gra aktorska... 3 postacie którym życie zawaliło się na głowe robiące wszystko, żeby to naprawić... niestety podejmując złe decyzje... a końcówka... "czy to pani dom"... normalnie palce lizać
nieźle skonstruowany
wydarzenia potoczyły się nie po ich myśli, mimo że wkroczyli na drogę porozumienia; z lekka przygnębiający;
Ja dałam 9/10 (i to lekko naciągnięte), a nie maksymalną notę. Odrobinę przeszkadzało mi nadmierne podkreślanie treści ujęciami domu we mgle, chwilami nadmierna teatralność i wtłaczanie banalnych, sentymentalnych motywów (wątek z rodziną Lestera, honorowe "odejście" oficera w mundurze, samobójcza próba w wannie) do tak oryginalnej fabuły. Ale faktycznie cały czas myślałam o tym filmie w antycznych kategoriach. Konflikt tragiczny i fatum aż się proszą o przywołanie. Wiele osób na tym forum krytykuje zakończenie, ale ja bym go broniła. Nagromadzenie tragizmu, chociaż może się wydawać za duże jak na dość błahą przyczynę, dobrze uzasadniono scenariuszem i konstrukcją postaci. Wyszło przerażająco i depresyjnie, ale jednak dość realistycznie. A pierwszy i ostatni dialog genialny, bo naprawdę każda odpowiedź na pytanie: "Czy to pani dom?" mogłaby paść.
"po wszystkich gniotach wychodzących z holywood " jak się gnioty ogląda to tak jest. Według mnie to albo oglądaliśmy inne filmy, może jakiś inny " Dom z piasku i mgły" Ty widziałeś ? To gra aktorska była beznadziejna.