Mi się wydaje, że cały dramat Behranich polega na tym, że nie mają domu. Nie mogą wrócić do kraju, ledwo wprowadzili się do nowego lokum, a już w planie mają kolejną przeprowadzkę. Taki dom z piasku i mgły, ulotny. Bez swojego miejsca na ziemi.
Być może jest to kara za brak szacunku dla cudzego domu, za ścięcie ogromnych drzew nad Morzem Kaspijskim, na których swoje gniazda miały ptaki. Pani Behrani nazwała przecież zrospaczoną Kathy "zranionym ptakiem" ....