To mój Top-10 najbardziej deprymujących filmów. To prawda - miejscami (ale bardzo rzadko) tchnie tandetą, zbytnią płaskością na tle reszty. Ale może właśnie o to chodzi - bo takie jest też życie: groteskowe, płaskie, tandetne. Ben Kingsley wyborny (Sean Penn też zagral świetnie, ale świetnie na swoim poziomie, kolejna porażka kretyńskich Oscarów AD 2003), a wielka Shohreh Aghdashloo tuż za nim. Uczta dla oczu + załamanie psychiczne gwarantowane.
Zgadzam się w większości z przedmówcą. Na pewno nie jest to film dla każdego, ale mnie się bardzo spodobał. Świetne kreacje aktorskie, super zdjęcia, ciekawa historia i do tego budująca odpowiedni klimat muzyka Hornera. Przekonujący dramat. Polecam!
Z większością się zgodzę, ale na Penna w tamtym roku nie było mocnych. Rewelacja w Rzece tajemnic
Zgadzam się, zbierałam się po tym filmie przez kilka dni co chwila nie mogąc się zdecydować, czy główna bohaterka była kompletną idiotką czy ofiarą, której po prostu nie wyszło
Ja bym ją nazwała postacią tragiczną. Ktoś już na tym forum porównywał film do greckiej tragedii. Nie chciała źle, ale wszystko, co się w jej życiu działo i co robiła przybliżało do nieuchronnego kataklizmu.
Tak, tylko, że greckimi bohaterami kierowały siły wyższe, natomiast ona była postacią strasznie niejednoznaczną, bardzo ludzką i pełnokrwistą, z jednej strony była słaba i bezwolna z drugiej egoistyczna i uparcie dążąca do realizacji swoich zamierzeń, silna i słaba jednocześnie. Ogromne brawa dla Jennifer Conelly bo świetnie oddała tą postać i być może to właśnie jej gra nadała bohaterce tak niejednoznacznego charakteru